Don Simpson, inżynier z Dakoty Północnej i jego przyszła wówczas żona, Maxine poznali się w kręgielni,w 1950 roku. 64 lata później zmarli tego samego dnia.
Don pracował dla amerykańskiej armii, natomiast Maxine była pielęgniarką. Adoptowali dwójkę dzieci.
„Nigdy nie słyszałam, żeby się kłócili” – wspomina ich wnuczka, Melissa Sloan. „Nasza babcia była dla niego jak diament. Uwielbiał ją, kochał ją; wiedzieli, że będą ze sobą do ostatnich chwil. A ich miłość była wzajemna.”
Po dziesiątkach wspólnych lat wypełnionych miłością, przyszedł czas, w którym oboje musieli zmagać się z chorobą. W 2014 roku u Maxine zdiagnozowano raka pęcherza. Po dwóch nieudanych operacjach Maxine przeprowadziła się do wnuczki Melissy.
Wówczas Don zmagał się z postępującą chorobą Alzheimera. Mimo własnej choroby, Maxine odwiedzała go jednak codziennie. Do czasu, kiedy 14 lipca Don w wyniku upadku złamał biodro. Ze względu na zły stan zdrowia nie mógł być operowany.
Wtedy też Don również przeprowadził się do wnuczki. Członkowie rodziny pchnęli łóżka Don’a i Maxine, złączając je. „Słuchaj dziadku” – powiedziała Melissa, „Czy wiesz, kto jest obok Ciebie?” – zapytała. „Tak, to moja piękna żona” – odpowiedział z uśmiechem na twarzy. To był ostatni moment, w którym oboje świadomie ze sobą rozmawiali.
Maxine odeszła pierwsza, o godzinie 7, natomiast Don o godznie 11.
Miłość…
7 września, 2014
Piękna życiowa historia