Witam, w akcie zgonu mojej babci jest napisane że zmarła ze starości a miała 29 lat,potwierdzone przez mojego wujka.

Zostaw komentarz
Do Pana Edwarda
Może to być pomyłka, a mogło się zdarzyć z powodu jakiejś choroby, że miała objawy typowe dla staruszków.Błędne zapisywanie nazwisk bardzo często spotykane jest również wcześniej. W moim przypadku 5 pra dziadek osiedlił się w miejscowości, w której mieszkała tylko jego rodzina przez ponad 100 lat. W metrykaliach zapisano go i jego potomków pod nazwiskiem pochodnym od tej miejscowości. Dopiero w trzecim pokoleniu, po wprowadzeniu obowiązku czytania zainteresowanym zapisów, przywrócono nazwisko przodków. Niestety po drodze zostało przy przezwisku i ich potomkowie nazywają się Przewoźnicy (miejscowość Przewóz) a nie Grzybowscy.
Bardzo często nazwiska były przekręcane skracane: np: zamiast Czerkawski pisano Cyrkas, Czerkieś, Cyrkoś; zamiast Madej Madejczyk, Krawczyk to Krawiec i tp.a mój pradziad został ojcem mojego dziadka jak miał 68 lat a babcia 56???? niemożliwe więc pewnie nie te gałąź wyszukano mi w diecezjalnym archiwum, i stanęłam z drzewem pod drzewem z metrykami urodzeń obcych ludzi
W akcie urodzenia z USC mojej babci Marii Bazyluk urodzonej 13.02 1927 w Leniewie jest podane prawidłowe imie i nazwisko jej ojca, ale problem jest z danymi jej matki gdyż jest podane tylko imię a do tego prawdopodobnie nieprawidłowe, bo pisze że matką Marii była żona Grzegorza Julia, a starsza o 3 lata żyjąca siostra mojej babci powiedziała że ich mama miała na imię Melania i zmarła na zapalenie płuc mniej więcej gdy babcia miała półtora roku. W tym samym USC urzędniczka znalazła akt zgonu Melani Bazyluk zmarłej w 1929 roku na zapalenie płuc. Ale mi go nie wypisała gdyż nie ma dowodu pokrewieństwa.
No, ja mam sytuację ułatwioną bowiem wg księgi nawróceń / na wiarę rzym-kat/ ludzie przychodzili całymi rodzinami i w ten sposób spisywano akta, wiadomo było kto był siostrą a kto bratem, imię matki z łatwością mozna odczytać, ojca również. Z akt można odczytać kilka pokoleń, daty urodzeń można wyliczyć ponieważ nawróceni podawali swój wiek w momencie wpisu w liber conversorum. Pozdrawiam!
Jeden z moich przodków w lutym 1844 ożenił się z Justyną, c. Walentego i Eleonory z Zacharów małżonków Oszczap. W aktach urodzeń pierwszej dwójki dzieci matką jest Justyna z Sacharów, u drugiej dwójki – Justyna z Zacharów, u trzeciej – znów z Sacharów, u siódmego dziecka – z Zacharzewskich a u dwóch ostatnich – Justyna z Oszczapów. Dzieci rodziły się pojedynczo.
Żeby było ciekawiej, w listopadzie 1852 umierają dwaj chłopcy (2 i 4 lata, drugie i trzecie dziecko) i w ich aktach zgonu matka figuruje jako Justyna z Oszczapów . Dlatego często porównania różnych ASC dają pewność co do niektórych danych.
Powyższe dane z ASC Kamionna, pow. Węgrów z lat 1844 – 64. PozdrawiamBadaniami genealogicznymi zajmuję się już kilka dobrych lat.
Jestem członkiem kilku witryn rodzinnych.
Moi przodkowie – na całe szczęście-wywodzą się prawie z jednej miejscowości, wydawałoby się że sprawa w takim układzie jest prosta, lecz tak nie jest. Pomyłki we wpisach metrykalnych są niesamowite. Bardzo często się zdarza. że ochrzczone dziecko ma trzy biologiczne babki od jednego rodzica, są również różnego rodzaju dziwactwa że dwaj rodzeni bracia są: jeden Rusinem drugi Polakiem. Księgi metrykalne jakie są w zasobach archiwalnych parafii mam stale przed oczyma, i przez dłuższy czas badań, nadal trudno ustalić które nazwisko jest najbliżej prawdy.
Analizuję różne wpisy ksiąg chrztów, zapowiedzi, ślubów i zgonów. Takie analizy wymagają dłuższego okresu czasu.
Jeżeli ktoś poprosi urząd parafialny o jakiś jeden wypis swoich przodków, to ksiądz gdy znajdzie to tej osobie poda, lecz nie wie i nie jest praktycznie w stanie badać czy dane nazwisko jest właściwe. Musiałby zostawić swoje obowiązki i zająć się badaniami genealogicznymi. Może tam wystąpić nazwisko przykładowo babci, lecz jej przodków nikt nie znajdzie do końca świata. Wszystko wskazuje na to że niektóre wpisy są pomyłką a nie, że dziadkowie zmienili partnerki. Odczuwam że wpisów dokonywano w siarczystym tempie, tak jak by wybuchł pożar.
Każda oryginalna księga na wstępie zawiera nakaz jak najbardziej szczegółowego dokonywania wpisów,pod karą pieniężną za każdy jeden błąd, lecz jak widać, tego nie przestrzegano. Są również błędy w liczbach, dla przykładu:
w danym roku umiera osoba o podanym wieku, wyliczymy różnicę czyli wtedy i wtedy urodzona, lecz wpis w metryce urodzenia pokaże 5 lat wcześniej lub póżniej. Imiona i nazwiska w tym samym czasie mogą nawet 3 razy się powtórzyć i będą dotyczyć trzech innych osób. Problematyka jaką poruszam dotyczy całego wieku IXX, rodzin włościańskich w byłej Galicji.
Oczywiście że nie wszystkie metryki zawierają błędyAleż kazdy swoim podpisem potwierdza prawidłowość sporządzonego aktu oprócz ksiąg zmarłych, więc skąd pomyłki?
Potwierdzam spostrzeżenia p. Augustyna i dodam, że błędy pojawiają się nawet w tym samym akcie – np. panem młodym jest Kazimierz Tomkiewicz, s. Jama i Marianny małżeństwa Tomczak. To dwie kolejne linijki tekstu w akcie zawarcia związku małżeńskiego.
Zdarzają się przypadki, że ojciec, zgłaszając urodzone dziecko, podaje imię, które już ma jego dziecko wcześniej urodzone. Nie ma zaś śladu po akcie zgonu tego pierwszego. Mam taki przypadek – mój dziadek ze strony Mamy miał starszego o 14 lat brata o tym samym imieniu. Musimy pamiętać, że w owym czasie większość osób była niepiśmienna, a księża nie sprawdzali danych dotyczących podanego wieku uczestników (świadków, rodziców) stąd np. p. młoda w akcie ślubu ma 25 lat a faktycznie miała 30, bez dwu tygodni. W parafiach były często niedobory 'personelu'. Jeden proboszcz musiał załatwiać wszystko sam a nie zawsze miał czas na weryfikacje danych, szczególnie gdy była duża parafia. Dochodzi też okoliczność wypisywania ASC w innym języku, np. dla mojej parafii to w latach 1866 – 1914 był język rosyjski, imiona pisano często jako odpowiedniki brzmiące po rosyjsku, np. Tomasz = Foma, Jan = Iwan lub Joan, itp.
pozdrawiamChcecie wierzcie lub nie… ale był taki przypadek, kiedy przyszedł mężczyzna spisywać akt zgonu swojej żony. Przy pytaniu – jak żona miała na imię? – zamyślił się, podrapał po głowie i rzekł – a kto ją wie, zawsze Ty i Ty, a jak ona miała na imię nie pamiętam. Fakt autentyczny!! I to całkiem niedawno, jakieś 50 lat temu.
Hania , księga nawróceń a gdzie można taką księgę dorwać ??
ewa
28 stycznia, 2014
Ale zaplatane te rodowody moich dziadkow