

Wzruszjący WYWIAD: Pan Krzysztof Wacławski ku czci swoich przodków – Bohaterów II Wojny Światowej
-
od Kasia ·
- 18 października, 2020
- · Genealogia, Historia Rodzinna, Uncategorized
Ten wywiad z Panem Krzysztofem Wacławskim został przeprowadzony na cześć jego ciotecznej Babci i Dziadka, którzy w czasie II Wojny Światowej ocalili żydowską dziewczynkę, przyjmując ją do swojego domu, jako swoją córkę. Przeczytajcie w wywiadzie, jaką rolę w uhonorowaniu tej historii odegrał Pan Krzysztof, oraz poznajcie wzruszające i chwytające za serce szczegóły!
MH: Proszę się przedstawić, ile ma Pan lat, czym się Pan zajmuje na co dzień, czy ma Pan rodzinę?
P. K. W: Nazywam się Krzysztof Wacławski, mam 67 lat i jestem emerytem.
Z zawodu jestem elektronikiem i pracowałem w Instytucie Informatyki na Wydziale Elektroniki Politechniki Warszawskiej przez ponad 45 lat. Jestem żonaty z Teresą od 39 lat. Mamy dwie zamężne córki Beatę z Łukaszem i Joannę z Marcinem, oraz ośmioro wnucząt: 3 wnuczki i 5 wnuków, po czworo u każdej córki (Karolina, Dorota, Natalia, Stanisław, Mateusz, Adam, Wojciech i Jakub) w wieku od 11 do 2 lat). Obecnie spotykamy się z wnuczętami i to jest nasza radość, że możemy uczestniczyć we wzrastaniu następnych pokoleń naszej rodziny. Lubię czytać książki, odwiedzać teatry i uczestniczyć w ciekawych koncertach, a także zbierać grzyby.

MH: Proszę opowiedzieć o historii Pana ciotecznych dziadków, ze względu na których przede wszystkim zdecydowaliśmy się na przeprowadzenie wywiadu z Panem?
P. K. W: Aleksandra Seweryna Woroszyłło z domu Wacławska urodziła się 23.11.1903 roku w Warszawie. Była to siostra rodzona Feliksa Wacławskiego, który był moim dziadkiem i ojcem mojego taty Tadeusza.
Kazimierz Zygfryd Woroszyłło urodził się 25.02.1901 roku w miejscowości Jeziorna koło Warszawy.
Moja cioteczna babcia Aleksandra Wacławska wyszła za mąż za Kazimierza Woroszyłło 1 czerwca 1936 roku w Wilnie. Była jego drugą żoną. Mieszkał z nimi też syn Kazimierza z pierwszego małżeństwa Zbigniew. Mieszkali w Warszawie.
Kazimierz z żoną Aleksandrą uratowali Elżbietkę dziecko Artura Lewina i Eugenii Szajn-Lewin, gdy zostało utworzone getto w Warszawie. Od 1942 roku do wybuchu Powstania Warszawskiego w sierpniu 1944 roku mieszkali razem z przybraną córką w Warszawie przy ul Bednarskiej 2/4 m.14. Ela miała wyrobioną fałszywą metrykę chrztu z imieniem Basia. Bardzo zaprzyjaźniła się ze Zbyszkiem który miał wtedy 16 lat, a ona cztery. Razem się bawili. Niestety Zbyszek poległ w ostatnich dniach Powstania Warszawskiego 29 września pod Jaktorowem. Do dnia dzisiejszego jego mogiła nie została odnaleziona.
W 1945 roku Kazimierz Woroszyłło wdał się w kłótnię z Rosjanami i został przez sowietów zesłany na Sybir. W 1947 roku uciekał na skradzionym koniu razem z bratem Mariana Spychalskiego, późniejszego marszałka Polski i ministra obrony narodowej . Rosjanie puścili serię z broni automatycznej i trafili siedzącego jako drugi na koniu brata Mariana. Kazimierz dopiero gdy się zatrzymał zorientował się że brat Spychalskiego nie żyje. Przez wiele dni przedzierał się do Polski. Gdy wysiadł z pociągu w Mińsku Mazowieckim to był taki słaby, że wiatr Go przewracał. Gdy stanął na progu domu szwagra Feliksa Wacławskiego na Pradze na ulicy Targowej, gdzie mieszkała Jego żona Aleksandra, to go nie poznali, gdyż był tak wycieńczony. Potem mieszkali razem w Warszawie przy ulicy Wery Kostrzewy. Zmarł w dniu 8.10.1965 roku.
Jego żona Aleksandra Woroszyłło do 1980 roku mieszkała sama i przez ostanie lata opiekowałem się Nią i pomagałem w codziennych sprawach. Zmarła 30 maja 1980 roku.

Elżbieta, w tamtych latach Basia była traktowana przez dziadków jak własna córka i do dzisiaj to wspomina, że została dobrze wychowana. Po powstaniu warszawskim uciekły z Aleksandrą do Pruszkowa, gdzie mieszkały u gospodarzy i żywiły się ziemniakami, cebulą i kapustą i do dzisiaj to jest Jej ulubione jedzenie, te smaki z trudnego dzieciństwa. Mama Elżbiety Eugenia zginęła od ran z zbombardowanym mieszkaniu przy ulicy Puławskiej, gdzie się ukrywała z rodziną w czasie Powstania Warszawskiego. Odnalazłem Jej grób na cmentarzu żydowskim przy ulicy Okopowej w Warszawie. Podczas pobytu Elżbiety w Warszawie w 2018 roku odwiedziliśmy ten grób, a Elżbieta pamiętała jeszcze z czasów wojny, że obok jest grób męża siostry bliźniaczej Jej mamy Marii Dawida Prywera, który też był w tym zbombardowanym mieszkaniu i też zmarł od groźnych ran.




Elżbieta Lewin była u moich dziadków do 1946 roku. Wtedy z ojcem Arturem i jego nową narzeczoną, a później żoną Ireną Kaczmarską wyjechali do Łodzi, gdzie mieszkali poprzednio do 1939 roku i spotkali się z ocalałą rodziną przy ulicy Piotrkowskiej. Potem starali się o wyjazd do Meksyku, ale w końcu zdecydowali się na lepsze warunki życia we Francji w Paryżu, gdzie zamieszkali. W Paryżu urodziła się przyrodnia siostra Eli Iza.

Aleksandra Woroszyłło utrzymywała kontakt listowny z Arturem Lewinem i Elżbietą, gdy mieszkali w Paryżu. Gdy miała problemy to wspomagali Ją w różny sposób.
MH: Pańskie zaangażowanie i chęć do uhonorowania tej historii, była dla nas kolejnym powodem do nagłośnienia tej historii, proszę opowiedzieć o medalu i dyplomie z instytutu Yad Vashem i roli, jaką Pan tam odegrał?
P. K. W. : Zabiegałem o uhonorowanie Aleksandry i Kazimierza Woroszyłło medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Czyniłem te starania przez 13 lat. Odnalazłem siostrę Eugenii Marię Line w Tel Avivie. Ale nie mogła złożyć zeznań bo była już w podeszłym wieku i miała demencję starczą. W końcu Elżbieta Lewin dojrzała do tej decyzji i złożyła zeznanie. Mówiła mi, że potrzebowała dużo czasu żeby się zmierzyć z tymi trudnymi wspomnieniami. W końcu jesienią 2016 roku dostałem wiadomość z Instytutu Yad Vashem z Jerozolimy, że na posiedzeniu w dniu 13.IX.. 2016 roku uznano Aleksandrę i Kazimierza Woroszyłło za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Otrzymałem też adres Elżbiety Lewin w Los Angeles. W internecie szczęśliwie znalazłem Jej telefon i zadzwoniłem do Niej w wigilię 2016 roku. Rozmawialiśmy około godziny i to tak jakbyśmy się doskonale znali. Elżbieta doskonale pamięta język polski, oraz ma świetną pamięć. Opowiedziała mi o wielu ciekawych zdarzeniach z przeszłości o których nie wiedziałem. To była urocza rozmowa. Podkreśliła , że to dzięki mojej ciotecznej babci i jej mężowi żyje i ma się dobrze.
Uroczystość wręczenia dyplomu i medalu w reprezentacyjnej Sali Zamku Królewskiego w Warszawie odbyła się dnia 15 stycznia 2018 roku. To była piękna uroczystość i wielki zaszczyt dla mnie.







Krzysztof Wacławski z żoną Teresą, córkami Beatą i Joanną, oraz rodziną na uroczystości w Zamku Królewskim




Jeszcze jedna sprawa. Gdy jechaliśmy na spotkanie do mojego mieszkania na Ursynowie, to przejeżdżaliśmy ulicą Puławską. Wtedy Elżbieta wskazała mam dom w którym ukrywała się Jej rodzina i mówiła, że przychodziła tam pod ten dom z Aleksandrą, aby utrwalić sobie w pamięci to miejsce, gdyby została rozdzielona z jakiś powodów z przybraną mamą, aby wiedzieć gdzie szukać rodziny. Miała wtedy około 6 lat i zapamiętałą to na całe życie.
MH: Czy utrzymuje Pan nadal kontakty z Panią Elżbietą Lewin?
P. K. W: Utrzymuję nadal kontakty z Elżbietą Lewin. Przesyłamy sobie listy ze zdjęciami, oraz życzenia świąteczne. Dzwonimy do siebie. Natomiast z jej partnerem Rokim mam stały kontakt poprzez portal społecznościowy Facebook.
MH: Proszę opowiedzieć o książce “W getcie warszawskim”, autorstwa Eugenii Szajn-Lewin.
P. K. W: Eugenia Lewin (Ewa) opuściła getto na początku kwietnia 1943 roku. Wyniosła swój rękopis na stronę aryjska i umieściła go w schowku pod podłogą w mieszkaniu przy ulicy Puławskiej, gdzie ukrywała się ze swoją rodziną. Tuż po wyjściu Niemców z Warszawy Maria wróciła na Puławską i wyjęła rękopis siostry.
„W getcie warszawskim” to ważny dokument literacki. Nazwiska bohaterów, oraz wszystkie opisane w książce wydarzenia są prawdziwe. Tekst powstał w getcie między lipcem 1942, a kwietniem 1943 roku. Opowiada o wielkiej likwidacji getta warszawskiego, pracy w szopie K.G. Schultza, o blokadach i transportach, o pierwszych strzałach 18 kwietnia 1943 roku. O żydowskim życiu i żydowskiej śmierci w tamtej Warszawie.
Eugenia Lewin, z domu Szajn, urodziła się w Łodzi w 1909 roku. Po maturze w gimnazjum im. Elizy Orzeszkowej studiowała polonistykę w Warszawie. Ukończyła warszawską Wyższą Szkołę Dziennikarską. W 1935 roku wyszła za mąż za inż. Lewina i mieszkała w Łodzi, aż do wybuchu wojny. W listopadzie 1939 roku Eugenia Lewin z mężem i roczną córką Elżbietą, Jej rodzice Leon i Hanna Szajn, oraz Jej siostra Maria Prywer z mężem i synkiem wyjechali do Warszawy.
Swoje artykuły i reportaże zamieszczała pod pseudonimem Eugenia Świetlicka między innymi w “Ostatnich Wiadomościach” i “Kurierze Warszawskim”. Jako (Giza Szen opublikowała swą jedyną powieść pt. “Życie na nowo” w wydawnictwie Hoesicka. W listopadzie 1939 roku rodzina Eugenii Szajn Lewin przeprowadziła się do Warszawy. Autorka przeżyła gehennę getta warszawskiego, które zdołała opuścić na początku kwietnia 1943 roku.
Maria Line bliźniacza siostra Eugenii, była przed wojną łódzkim adwokatem. Czas getta warszawskiego przeżyła razem z Eugenią występującą w książce pod imieniem Ewa. Maria jest jedną z bohaterek tej opowieści. Po wojnie Maria zamieszkała w Izraelu w Tel Avivie.

Oto fragment książki „ W getcie warszawskim” opisujący uratowanie z getta Jej córki Elżbiety i syna Jej siostry Rysia:
„Sprawa dzieci nie jest łatwa. Szczególnie trudno z chłopcem. Ma przecież swoje żydowskie piętno. Polacy boją się. Nie można wysłać tylko Elżuni, trzeba również znaleźć miejsce dla Rysia. Artur i Tadeusz wykorzystują swoje znajomości i stosunki z Polakami. Komunikują się telefonicznie ze stroną aryjską.
– A więc przyślijcie oba pakunki. Jakoś rozładuje się towar. Czy będą razem? Odpowiedź ostrożna. – Paczka ma już swoje miejsce. Tymczasem razem, później się zobaczy. Gdzie? Do kogo? Nie wiadomo. Trzeba więc wysłać dzieci z zamkniętego i pilnie strzeżonego getta. Rzeczy dla dzieci, wartościowe przedmioty, pieniądze… Trzeba zapłacić z góry, do końca wojny, bo jeżeli rodzice zginą… I znowu Artur z Tadeuszem ’wysyłają paczki’, omawiają sprawę wyjścia dzieci z kierownikiem placówki znajdującej się poza gettem, po aryjskiej stronie. Dzieci, Ryś i Elżbieta, są pogryzione przez robactwo, obsypane wrzodami, wymizerowane. Jest już dla nich miejsce, o którym nic dokładnie nie wiadomo.
Ewa prowadzi Elżunię do fryzjera, żeby jej rozjaśnić włosy. Zaplata Elżuni warkoczyki, daje korale na szyję. Artur bierze córkę za rękę, Marysia bierze Ryszarda i wychodzą nad ranem. Wychodzą z placówką zatrudnioną po aryjskiej stronie. Idą z grupą robotników środkiem jezdni. Ewa z daleka wodzi za nimi wzrokiem. Patrzy na białe, gołe nóżki Elżuni i śniade łydki Rysia, jakby nie miała ich już więcej zobaczyć. Chce zatrzymać w pamięci ten żywy i niecierpliwy krok Rysia, który wie i rozumie wszystko i bardzo jest ciekawy nowego życia. I jeszcze te nieświadome kroki Elżuni, w jej zbyt dużych, dziecięcych bucikach. Łzy płyną z oczu Ewy. Czy jeszcze ją zobaczy?
Dzień mija jak we śnie, automatycznie. Ewa chowa się przed blokadą. Słyszy ciągle płacze i krzyki. Jej myśli są daleko od tragedii getta. Całą wolę skupia na pragnieniu, żeby się tylko udało, żeby dzieci dotarły do miejsca przeznaczenia.”
MH: Czy interesuje się Pan genealogią? Jeśli tak, skąd wzięło się to zainteresowanie?
P. K. W: Genealogią interesuję się od 2001 roku. Zainspirował mnie mój tata Tadeusz, który sporządzał listy wszystkich swoich krewnych i umieszczał na nich daty urodzenia i śmierci, a także miejsca zamieszkania. Pielęgnowaliśmy też razem groby rodzinne.
Opowiadał o historii rodziny i różnych ciekawych zdarzeniach. Ciekawą skarbnicą wiedzy faktycznej o rodzinie była Jego siostra Sabina. Natomiast ze strony mojej mamy z domu Saar niezwykłą wiedzą wyróżniała się Jej siostra Kazia. Udało mi się Ją namówić i napisała „Dzieje rodziny Saar” w zeszycie. Ja natomiast przepisałem to w edytorze tekstu Word i uzupełniłem zdjęciami. Dzięki temu cała rodziła otrzymała kompendium wiedzy w wersji elektronicznej. Ciocia też otrzymała wydrukowany egzemplarz i była zachwycona w ostatnich miesiącach swego życia.
MH: Czy posiada Pan drzewo genealogiczne rodziny?
P. K. W: Posiadam drzewo genealogiczne rodziny na witrynie My Heritage od 25.11.2010 roku. Jestem administratorem drzewa „Witryna rodziny Wacławskich”.
Jest to fascynujące zajęcie. Niestety w mojej gałęzi Wacławskich utknąłem w roku 1846, kiedy urodziła się moja praprababcia Julia Wacławska. Wiem tylko że była służącą w domu przy ulicy Freta 50 (kamienica Gleicha) i dnia 13.11. 1866 roku urodziła mojego pradziadka Aleksandra Juliana. Niestety do tej pory nie zdołałem odnaleźć aktu chrztu, lub zgonu Julii. Pewien niepotwierdzony trop wykryty na witrynie Genealodzy.pl prowadzi do podwarszawskiej miejscowości Żabieniec. I to jest moje zmartwienie od kilku lat.
W imieniu MyHeritage dziękuję Panu Krzysztofowi za podzielenie się z nami tą historią, oraz z całego serca gratulujemy Panu wytrwałości w uhonorowaniu swoich przodków oraz uczucia do drugiego człowieka. Jesteśmy dumni, mogąc opublikować w MyHeritage tę historię!
More from Genealogia

NOWOŚĆ: Przedstawiamy funkcję odświeżania kolorów na zdjęciach!
W minionym roku MyHeritage „przemieniło oblicze” genealogii z naszymi funkcjami ubarwiania czarno-białych zdjęć, oraz ulepszania zdjęć, na których widnieją niewyraźne twarze. Użytkownicy z całego świata transformowali swoje stare, rodzinne zdjęcia, łącznie do tej pory wykorzystując funkcję przy 30 milionach zdjęć. Dzisiaj, mamy przyjemność podzielić...

Nowości MyHeritage: Olbrzymia Promocja testów DNA na Czarny Piątek!
Sezon świątecznych Promocji trwa! Od dzisiaj mamy dla Was kolejną, znaczącą promocję na nasze testy DNA z okazji Czarnego Piątku! Zapraszamy Was do obdarowania bliskich na te Święta Bożego Narodzenia naszym testem DNA, który oferujemy w najniższej możliwie cenie! Zamów swój test DNA już...

Rekordy dodane do MyHeritage w Październiku!
Co za miesiąc! W październiku, 59,6 mln rekordów historycznych zostało dodanych do MyHeritage w 7 kolekcjach z Norwegii, Walii, Portugalii. Zbiory te obejmują narodziny i chrzty, małżeństwa, zgony i pochówki oraz listy pasażerów. Wraz z tegoroczną aktualizacją, całkowita liczba historycznych rekordów na MyHeritage wynosi...

Webinaria online MyHeritage na Listopad!
W ciągu tego roku przeżyliśmy wiele wzlotów i upadków, zmienione plany, czy przesunięte, jednak nadal mamy cele, które chcemy zrealizować. Nadal masz jeszcze trochę czasu, aby do końca roku popracować nad celami historii rodzinnej, a my pomożemy Ci w tym. Na każdy tydzień oferujemy...

Historia użytkownika: Gdyby nie wojna, nie byłoby mnie tu!
Ta historia rodzinna została napisała przez Pana Bartka Bochniaka. Z zawodu kierowca zawodowy, genealogią interesuje się od 10 lat ale, jak sam twierdzi „tak na poważnie bardziej profesjonalnie zająłem się tematem na początku roku 2019 kiedy to bardzo rozbudowałem drzewo genealogiczne na myheritage.pl z myślą...

Te rekordy historyczne dodaliśmy do MyHeritage w lipcu!
W ubiegłym miesiącu do bazy danych MyHeritage dodaliśmy 19.4 miliona rekordów z 9 kolekcji. Nowe amerykańskie kolekcje obejmują listy pasażerów z Kalifornii i Waszyngtonu (Seattle), indeks nagród Marynarki Wojennej i Nagród Marynarskich oraz kolekcję małżeństw z Nowego Jorku. Dodaliśmy również aktualizację do nowojorskiej kolekcji...

CEO MyHeritage, Gilad Japhet opowiada o nadchodzących nowościach podczas Keynote Talk
Założyciel i Dyrektor Generalny MyHeritage, Gilad Japhet, podzielił się kolejnymi, ekscytującymi planami rozwoju firmy – niektóre z nich nie były nigdy wcześniej udostępnione dla opinii publicznej – informacje przekazał 23 czerwca podczas rozmowy online dla Israel Genealogy Research Association (IGRA). Mimo, iż na początku...

Funkcja MyHeritage Ulepszanie zdjęć rozprzestrzenia się w Internecie: Jeden milion zdjęć już ulepszone!
Naszą pasją w MyHeritage jest pomaganie ludziom w połączeniu się z ich rodzinnymi historiami. W tym roku, wprowadziliśmy funkcję MyHeritage In Color™, przełomową, nową technologię, która ożywia stare, czarno-białe zdjęcie poprzez możliwość ich pokolorowania. 12 czerwca, poszliśmy o krok dalej, przedstawiając Wam funkcję MyHeritage...

75 lat od momentu rozdzielenia 2-latki z jej Mamą w obozie w Oświęcimiu – Rodziny odnajdują się!
Kiedy syn Clare Reay podarował mamie test DNA MyHeritage, miała wówczas nadzieję, że odkryje informacje na temat etnicznego podłoża jej Mamy. Nigdy nie sądziła, że test pomoże jej rozwiązać zagadkę pochodzenia jej Mamy, i w znalezieniu sióstr, które poszukiwały jej ponad 50 lat. Obejrzyj...
Udostępnij