Walentynki: Wasze historie miłosne
- Od admin


Miliony ludzi na całym świecie będzie dzisiaj wysłać kwiaty, pisać listy miłosne i mówić „KOCHAM CIĘ” do swoich rodzin, znaczących dla nich osób i współmałżonków z okazji dzisiejszych Walentynek. Sposobów spędzania tego wyjątkowego dnia w roku jest wiele!
Każdy z nas ma swoje własne romantyczne historie. Czy to dotyczą one pierwszej miłości, pierwszego pocałunku lub odkrycia cichego wielbiciela, te historie są niezapomnianymi chwilami.
Na MyHeritage zdajemy sobie sprawę jak ważna jest rodzina i miłość w naszym życiu. W zeszłym tygodniu prosiliśmy o przesłanie nam romantycznych historii poznania się waszych rodziców, Was samych i innych wyjątkowych historii rodzinnych.
W tym szczególnym dniu przedstawiamy poniżej kilka naszych ulubionych:
Danuta:
Mam 56 lat i od urodzenia osobą niepełnosprawną. Zawsze myślałam, że jako osoba niepełnosprawna nie będę mogła się zakochać, a co dopiero założyć rodzinę. Dzięki Internetowi pisałam z kilkoma mężczyznami i 14 czerwca 2008 roku napisał do mnie Pan z Głogowa. Pisaliśmy ze sobą każdego dnia, a w lipcu przyjechał do mnie pierwszy raz i zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia. Potem były zaręczyny, a później ślub. Ślub wzięliśmy dokładnie 14 lutego 2009 w dzień św Walentego. Jesteśmy szczęśliwym małżeństwem już 4 lata.
Halina:
Moi rodzice poznali się w prawie filmowy sposób. Wyobraźcie sobie – małe ukraińskie wtedy w roku 1937 polskie miasteczko. Młody plenipotent z majątku hrabiny Potockiej załatwia sprawy w Sadzie Rejonowym w Bibice. W małym żydowskim sklepiku młoda piękna dziewczyna kupuje czereśnie. Za nią staje w kolejce młody nieznajomy. Kiedy widzi, że młoda dziewczyna kupuje tylko pół kilograma czereśni kupuje cały koszyk i wręcza go tej dziewczynie. Od tego zaczyna się ich znajomość. Niedługo później biorą ślub i w roku 1939 przed samą wojną rodzi im się córeczka. To właśnie jestem ja.
Natomiast, moja historia jest nieco inna. Poczekalnia dworca pociągów w mieście Bielsko-Biała. Jest 2 stycznia 1958 roku. Wracam z Sylwestra w górach. Kiedy zapowiadają pociąg do Rybnika młody porucznik w lotniczym mundurze podchodzi i mówi jedziemy chyba tym samym pociągiem? I tak jedziemy razem już 55 lat tym samym 'pociągiem’ i na dobre i na złe.
Donita:
Każdego dnia w przerwach w Memphis, w Teksasie, studenci jeździli na wrotkach dookoła siłowni. Moja matka miałaby też takie wrotki i jeździła na nich wiele razy, dużo uczniów nie miało wrotek i się tylko przyglądało. Tak było też w przypadku jednego kolegi ze szkoły, który ich nie miał, spędzał czas obserwując ją, aż w końcu ten młody człowiek stał się na tyle odważny, aby przedstawić się mojej mamie. To był początek ich romansu, który trwał ponad 50 lat. Spotykali się przez trzy lata, a później on poszedł do college’u, a potem, na siedem dni przed Pearl Harbor, wzięli ślub. On (rolnik) i ona (gospodyni), mieli w sumie troje dzieci, które z kolei założyły rodziny i dzięki temu stali się dziadkami siedmiu wnuków, którzy kochali swoich dziadków i zawdzięczają im wychowanie. Następnie, na pięć dni przed ich 50 rocznicą ślubu, mama zmarła, a każdy dzień po tym, tato mówił: „Chcę zobaczyć mamę”. Pięć lat i cztery miesiące później, Bóg powołał go do siebie i są teraz razem na wieczność w niebie!
Patricia:
W wieku 16 lat, mój ojciec ściągnął bransoletkę mojej mamy szkole. Powiedział, że ją jej odda w dniu ich ślubu. Dotrzymał obietnicy wiele lat później. Choć żaden z nich nie jest już ze mną teraz to ja mam bransoletkę i jest bardzo szczególna dla mnie.
Louise:
Moja siostra Teresina i Cesar byli sąsiadami we Włoszech. Kiedy wyjechała do Francji podarował jej małe, złote serce. Po pewnym czasie on również przybył do Francji i pobrali się. Mieli dwoje dzieci. Żyli razem szczęśliwie przez ponad 60 lat.
A jak Wy będziecie obchodzić Walentynki? Może 'Walentynki’ pomogą Wam odświeżyć i wasze romantyczne historie.