Do tej pory czuję wspaniały zapach pączków smażonych na oleju lub smalcu w czasach mojego dzieciństwa na Boże Narodzenie.
Co najmniej 2 duże blachy 🙂
W naszym poprzednim wpisie wspomnieliśmy, że zapach bardziej niż jakikolwiek inny zmysł wywołuje silne, emocjonalne wspomnienia. Naukowcy tłumaczą, że pamięć zapachów jest najtrwalszą formą naszej pamięci.
Pod naszym wpisem dotyczącym zapachów z przeszłości, podzieliliście się z nami wspaniałymi wspomnieniami zapachów z dawnych lat. Dziękujemy!
Do napisania tego postu skłonił mnie zarówno smak, jak i zapach zaparzonej kawy inki przez moją babcię, którą jakiś czas temu odwiedziłam. Każdy z nas zapewne ma jakiś ulubiony smak wyjątkowej potrawy, czy wyjątkowego napoju. Czy zauważyliście jednak, że niektóre smaki kojarzą nam się z pewnymi wydarzeniami, sytuacjami w naszym życiu, które minęły?
Smak kawy inki podanej przez moją babcią od razu przywołał u mnie wspomnienia przeszłości, kiedy to zazwyczaj kawę tą właśnie piłam u niej. Zazwyczaj, kiedy odwiedzałam ją we wakacje.
Kiedy odwiedzam moją mamę, często zdarza mi się wspominać smaki z przeszłości. Mama niegdyś bardzo starała się urozmaicać potrawy przygotowywane w swojej kuchni. Czasami zdarza się jej zrobić taką z dawien dawna, której już dawno nie przyrządzała. Jak na przykład kopytka.
Wspomnienia z przeszłości przywołuje u mnie również kogel mogel. To w czasach, kiedy nie było zbyt wiele słodyczy. Choć nie zdarza mi się wracać do jego smaku, to jednak często wspominam, jak nieraz mama przyrządzała go, kiedy pytaliśmy o coś słodkiego.
Pamiętam również kanapki ze śmietaną i z cukrem. Wspólnie zasiadałam z rodzeństwem za stołem, zajadając je.
Czy i Ty przywołujesz jakieś smaki z przeszłości? Być może niektóre smaki kojarzą Ci się z jakimiś wydarzeniami z przeszłości, być może dzieciństwem? Podziel się z nami w komentarzach poniżej.
Wanda
21 lipca, 2014
Mój smak z dzieciństwa to smak słoniny ze skórką. Babcia pochodziła zza Buga, a tam świniaka po zabiciu najpierw się opalało ze szczeciny. Słonina była solona, nacierana czosnkiem i posypywana nasionami kopru i tak składowana w garnku glinianym lub beczułce w zimnej piwnicy. Gdy chodziłam z babcią na jagody, miała w zawiniątku plastry słoniny,nadkrojone do skórki, cebulę dymkę, czasem ogórki małosolne, chleb. Smakowało mi to jak nigdy!