Gościnny post: Podróż dookoła świata Ty’a Rettke
- Od admin


Bardzo nam miło poinformować, iż na naszym blogu gości nowy specjalista – Tyrell „Ty” Rettke. Po zwalczeniu zapalenia jelita grubego i przejściu szeregu operacji korygujących, Ty odbywa podróż dookoła świata i pomoże napotkanym ludziom z różnych krajów śledzić ich rodzinne historie.
Pochodzący z małego miasteczka (Ketchikan) na Alasce, 28-letni Ty, interesuje się historią i śledzeniem swojego rodzinnego dziedzictwa. W pierwszym ze swoich miesięcznych postów, kieruje się do Irlandii, aby odnaleźć swoje korzenie.
Ludzie podróżują z wielu powodów. Jednym z trendów jest odwiedzanie domów przodków. Dla mnie to również Irlandia. Więc kiedy przemierzałem Atlantyk podczas mojej misji opłynięcia globu, postanowiłem, że Irlandia będzie priorytetem w mojej podróży.
Moje korzenie wracają do Irlandii poprzez moją babcie od strony ojca (matka mojego ojca). Mama jej ojca, Rose urodziła się w Irlandii w 1849 roku i w wieku 25 lat (1874 r.) przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych. Rok później wyszła za mąż za John’a. Ojciec John’a – Dennis urodził się w Irlandii, a w 1849 roku przeniósł się do Wisconsin, gdzie urodził się John.
W Irlandii, śledzenie korzeni sięgających pierwszej połowy XIX wieku może być bardzo trudne, ponieważ zapisy nie zachowały się bardzo dobrze. W mojej sytuacji, to niedobrze, że nie ma zbyt wiele informacji o pokoleniu, które pochodziło z Irlandii. Miejsca, w których żyli, gdzie udawali się do kościoła, co zrobili-te rzeczy zostały w większości utracone na przestrzeni lat. To oraz ich stosunkowo często występujące nazwiska – Murphy i Hagerty – oznacza, że trzeba będzie szukać znacznie głębiej, aby w najbliższych latach odnaleźć więcej informacji na temat tego gdzie żyli przez te wszystkie lata.
To, że nie znałem dokładnie miasta czy miejscowości w której żyli moi przodkowie nie oznacza, że nie mogłem wykorzystać swojej wizyty w Irlandii. W tym momencie byłem bardziej zainteresowany pejzażami oraz spotkaniami z ludźmi. Owszem, byłoby wspaniale zobaczyć stary dom lub kościół, do którego moi przodkowie mogli chodzić, ale ponieważ teraz było to nie możliwe, postanowiłem poznać Irlandię taką jak jest teraz i temu poświęcić moją podróż.
W tym celu, znalazłem się polu golfowym jakieś 45 minut na południe od Dublina. Duży, 350-hektarowy resort ma 18-dołkowe pole golfowe zaprojektowane na wzór pola Augusta w USA. Zdaje się, że długie tory żyją dźwiękiem kosiarki dochodzącym gdzieś z oddali. Grunty z każdej strony resortu są własnością jednej rodziny, ale jednocześnie wynajmowane są przez kilka lokalnych rancz – ranczo koni oraz mleczarnie. Każdego ranka, jeżdżę po jednym z pól wypełnionym żółtymi kwiatami jaskrów, by zobaczyć pasące się konie.
Pewnego dnia, podczas przerwy w nauce o utrzymywaniu trawnika, spacerowałem wzdłuż ogrodzenia, gdy podszedł do mnie roczny źrebak, by się mi przyglądnąć. Pozwolił mi zrobić sobie kilka zdjęć z bliska jednocześnie skubiąc moją koszulę po czym po chwili znów pasł się przy swojej mamie. To niesamowite być w takim miejscu. Bogactwo kolorów natury jest zadziwiające. Moje miasto rodzinne Ketchikan na Alasce jest bardzo zielonym miejscem, ale odcienie zieleni są tam dużo ciemniejsze. Tutaj drzewa i krzewy mają bardzo jasny odcień zielonego. Kiedy niebo jest niebieskie, a słońce świeci, stojąc ta tych ogromnych torach wszystko wygląda jak z obrazka. W oddali widać pola i małe skupiska domów, a z niektórych wydobywający się z komina dym.
Jakieś 150 lat temu, moi przodkowie prawdopodobnie mieszkali w pobliżu, więc to miejsce wydaje się być moim domem, pomimo 12,000 mil odległości. Ironicznie, Irlandia i Ketchikan są do siebie podobne. Są wyspami o podobnej szerokości. Pogoda jest podobna, co jest zaskoczeniem dla ludzi z którymi pracuję. Spodziewali się oni opowieści o niedźwiedziach polarnych i niekończącym się śniegu i lodzie. Zabawne było wyjaśnianie im, że większość roku w moich rodzinnych stronach jest ładna pogoda, podobna do tej tutaj. Wyjaśniłem, że owszem mamy trochę śniegu, ale zwykle po prostu pada deszcz. Gdy powiedziałem, że u nas spada ok. 12 stóp deszczu rocznie byli zadziwieni. Irlandia jest również bardzo mokrym miejscem, więc to nie było dla mnie nowością, chociaż niektóre rzeczy nadal mnie zaskakują.
Praca na polu golfowym jest doskonałą mieszanka ludzi. Są tu starsi, którzy pracują już od dziesięcioleci, jest też chłopak, który właśnie ukończył szkołę i zdobył świadectwo w dbaniu o trawę. Jest też kilku mężczyzn starszych ode mnie o 5-10 lat oraz dwóch w wieku mojego ojca. Słuchanie o rzeczach które były, które powinny być oraz o tych które są jest bardzo interesujące. Obecnie, podobnie do większości krajów na świecie, Irlandia cierpi z powodu spowolnienia gospodarczego. Trudno znaleźć pracę, a budżety są napięte. Podobnie jak to było podczas słynnego głodu ziemniaczanego, czasy są trudne.
Irlandzka gościnność jednak nie ucierpiała. Widzę tę samą dobroć oraz specyficzne poczucie humoru u każdej osoby, którą poznałem, te same cechy jakie dostrzegam w sobie, w swoim tacie oraz babci. Ona ma powściągliwy uśmiech i wyostrzony dowcip, który zawsze obraca w żart. Teraz już wiem, że te cechy przyszły do nas prosto z Emerald Isle.
Mam jeszcze jeden miesiąc w tej wiejskiej placówce zanim rozpocznę kolejną przygodę. Zamierzam udać się jeszcze na kilka wycieczek do najbliższego głównego archiwum dokumentów, aby sprawdzić czy uda mi się znaleźć więcej informacji na temat swoich powiązań z tą piękną zieloną ziemią. Wiem, że może się to nie okazać zbyt owocne z powodów wymienionych już wcześniej. Ale moje zamiłowanie do historii w połączeniu z poczuciem przynależności do tego miejsca powodują, że znalezienie odpowiedzi podczas tej podróży nie jest już takie ważne. W tym wszystkim, będę miał wymówkę, by jeszcze tu wrócić innym razem.
Śledź podróże Ty’a na www.tysworldtrek.com, na Facebook.com/tysworldtrek i na Twitterze @Veraqurettke.
MyHeritage będzie prezentował aktualizacje z podróży Ty’a na tym Blogu.