Historia użytkownika: „Nie oceniaj książki po okładce” – Wykorzystanie testów DNA w genealogii
- Od Katie


Nazywam się Paweł Ławniczak, mam 54 lata i mieszkam niedaleko Poznania. Genealogią zajmuję się już ponad 20 lat, a analizą wyników testów DNA od kilku. Miałem już okazję zweryfikować, jak pomocne i jak ważne są testy DNA we współczesnej genealogii, a szczególnie wtedy, kiedy genealogia papierowa, czyli dokumenty archiwalne nie dają nam odpowiedzi na nurtujące nas pytania.
Do dyspozycji mam obecnie kilkanaście wyników testów, które należą do mojej bliższej i dalszej rodziny. Pozwala mi to na weryfikowanie dokumentów z wynikami testów i dodawanie do mojego drzewa genealogicznego osób, które ze mną lub moimi bliskimi dzielą wspólne sekwencje DNA. Tak było w przypadku mojego pierwszego odkrycia, tego drugiego oraz trzeciego.
Fakty płynące z analizy testów DNA MyHeritage dla genealogii
Jest to niekiedy żmudny proces, który nie pozostawia miejsca na jakiekolwiek domysły, hipotezy lub swobodne interpretacje, bo w przypadku analizy testów DNA liczą się fakty, konkretne wartości i liczby mierzone w centymorganach (cM).
Zdarza się i tak, że z pozoru pięknie rozbudowane drzewo, które oparte jest na konkretnych zapisach metrykalnych nie pokrywa się z wynikami testów DNA i co wtedy? Jedni uważają, że testy DNA są na tyle młodą dziedziną genealogii, że pozwala im to na zbagatelizowanie wyników i przejście nad nimi do porządku dziennego. Z tego powodu ortodoksyjni genealodzy nie uznają testów DNA, gdyż dla nich „prawda” zapisana jest w archiwach, a nie na 23 chromosomach.
Jeśli genealogię traktujemy poważnie, to powinny interesować nas wyłącznie fakty, które mogą oznaczać, że nasza genealogia papierowa nie zawsze musi pokrywać się z naszą genealogią genetyczną, bo ludzkie słabości, nie udokumentowane adopcje, a nawet gwałty potrafią nieodwracalnie zmienić nasze drzewo i bieg późniejszych wydarzeń. Powinniśmy to zaakceptować i pogodzić się z faktem, że naszymi przodkami mogą już nie być osoby, które do tej pory za przodków uznawaliśmy, a swoją kwerendę musimy zacząć od początku. Poszukiwanie przodków w oparciu o wyniki testów DNA jest zadaniem niemal niemożliwym do realizacji. Niemniej, w oparciu o genealogię papierową, determinację i nadzieję, że pojawią się jakieś nowe wyniki testów możemy kiedyś ten cel osiągnąć.
Drzewo teścia Andrzeja – Wyniki testu DNA nie pokrywające się z informacjami w aktach
Tak było w przypadku drzewa genealogicznego mojego teścia Andrzeja. Potrzebowałem kilku lat, aby po dziesiątkach analiz, porównań i wysłanych maili dojść do wniosku, że wyniki jego testu DNA nie pokrywają się z genealogią papierową ze strony jego ojca Wiktora.
Zacząłem więc jego kwerendę od początku i moją uwagę zwróciła data ślubu babci teścia Andrzeja – Bronisławy Mackiewicz (1888-1960) ze Stanisławem Antkowiakiem (1883-1924), czyli 2 grudnia 1916. Data o tyle zaskakująca, że nie korelowała z datami urodzin ich dzieci, gdyż rodziły się one w latach 1911-1914. W obecnych czasach to nic nadzwyczajnego, że para legalizuje swój związek po urodzinach dziecka, ale na początku XX wieku było to nietypowe zjawisko.
Z pomocą w wyjaśnieniu tej zagadki przyszły mi archiwalne karty osobowe prowadzone dla mieszkańców miasta Poznania, które znalazłem na e-kartoteka.net. Informacje zawarte w dokumencie nie potwierdzają ojcostwa Stanisława Antkowiaka, a jedynie przysposobienie przez niego dzieci Bronisławy, które urodziła będąc panną.
Rozporządzeniem Sądu Rejonowego z dnia 6.03.1919 robotnik Stanisław Antkowiak zam. w Poznaniu przy ul. Ogrodowej 20 oraz jego żona Bronisława z domu Mackiewicz zaświadczają, że urodzone 19.02.1913 pozamałżeńskie dziecko płci żeńskiej, któremu nadano imię Gertruda zostaje przysposobione przez Antkowiaka i nosi nazwisko Antkowiak, a nie jak dotychczas Maćkiewicz.

Akt urodzenia Wiktora Maćkiewicza alias Kowalskiego, finalnie Antkowiaka, Archiwum Państwowe w Poznaniu
Trudno powiedzieć, czy decyzja o przysposobieniu przez Stanisława Gertrudy w dniu 6.03.1919 oraz Wiktora w dniu 22.08.1922 miała związek z odzyskaniem przez Polskę niepodległości i wprowadzeniem nowych przepisów, czy był to wynik nacisków, któregoś z małżonków. Niemniej, Wiktor do czasu usynowienia go przez Stanisława nosił nazwisko Kowalski i większość swojego dzieciństwa nie przebywał z matką, a w okolicach Gniezna, a do matki mieszkającej w Poznaniu przeprowadził się dopiero w 1932 roku.
Nieoczekiwane wnioski wynikające z analizy testów DNA
Niewątpliwie testy DNA odgrywają bardzo istotną rolę we współczesnej genealogii. Pozwalają potwierdzić lub wykluczyć czyjeś ojcostwo i odnaleźć się przyrodniemu rodzeństwu, jak w moich poprzednich historiach. Testy pomagają w weryfikacji i budowie naszego drzewa genealogicznego, ale w tym przypadku paradoksalnie „zaszkodziły”, bo przyczyniły się zmodyfikowania całej „biologicznej” gałęzi drzewa, a „ojca” zmieniły w „ojczyma”. Z pewnością otwiera się nowy rozdział poszukiwań genealogiczno-genetycznych, na których wyniki przyjdzie mi jeszcze poczekać.

Paweł Ławniczak, Prelekacja wygłoszona podczas XVI dnia genealoga w Poznaniu, dnia 4 października 2025
4 października br. Pan Paweł podzielił się swoimi historiami podczas prelekcji dla niemal 70 genealogów (gdzie opowiadał również o testach DNA dla genealogii). Dziękujemy Panu Pawłowi za podzielenie się z nami swoją fascynującą historią i gratulujemy wspaniałych odkryć dotyczących historii swojej rodziny. Jeśli i Ty posiadasz historię rodzinną, którą chciałbyś się z nami podzielić i chciałbyś by została opublikowana na tym blogu, prześlij ją nam na stories@myheritage.com


