Od śpiączki i spotkania z Archaniołem Michałem do 17 000 przodków — Genealogia była dla mnie cudownym lekarstwem na wyzdrowienie po udarze mózgu
- Od Katie


Historia mojej rodziny od zawsze była dla mnie ważna, ale nigdy nie wyobrażałem sobie, że tworzenie drzewa genealogicznego stanie się nieoczekiwanym pomocnikiem w moim powrocie do zdrowia. Moja przygoda rozpoczęła się nie od starego dokumentu, ale od przerażającego kryzysu zdrowotnego, który niemal zakończył moje życie.
Genetyczna loteria i tragiczne odkrycie
Przez lata żyłem z drżeniem samoistnym (ET), wyniszczającą chorobą genetyczną, którą odziedziczyłem po ojcu i babci. W wieku 50 lat drżenie było tak silne, że wykonywanie prostych, codziennych czynności było prawie niemożliwe. Pisanie, które kiedyś było moją mocną stroną, stało się trudnością, a przejście się po domu z filiżanką kawy oznaczało rozlanie połowy jej zawartości.
Szukając pomocy, skonsultowałem się z cenionym neurologiem. Dzięki ogromnemu szczęściu – nazywam to Cudem nr 2 – lekarz ten, który miał doświadczenie jako kardiolog, osłuchał moje serce stetoskopem. Nalegał, abym poddał się badaniu. Wynik był szokujący: ogromny tętniak aorty. Potrzebowałem natychmiastowej operacji na otwartym sercu.
Podjęcie tej decyzji było przerażające. Moja starsza siostra zmarła po dwukrotnym przeszczepie płuc, a mój wujek Roger odmówił poddania się tej samej operacji i zmarł rok później. Decyzja o walce o życie była największym wyzwaniem, przed jakim kiedykolwiek stanąłem.
Śpiączka, udar mózgu i cud
Operacja powiodła się, ale z powodu ogromnej utraty krwi doznałem poważnego udaru mózgu i zapadłem w śpiączkę, która trwała miesiąc. W tym czasie dwukrotnie umarłem i dwukrotnie zostałem reanimowany, dwukrotnie znalazłem się u bram nieba, dwukrotnie spotkałem się z Archaniołem Michałem i dwukrotnie usłyszałem, że mój czas jeszcze nie nadszedł i muszę wrócić, aby opiekować się żoną i synami.
W międzyczasie lekarze przekazali mojej rodzinie niepokojące prognozy: prawdopodobnie będę „warzywem”, niezdolnym do mówienia ani rozumienia. Po tygodniach bez zmian moja żona i najmłodszy syn zostali poinformowani, że mają 24 godziny na pożegnanie się. Następnego ranka, kiedy moja żona wraz z siostrą przekazywały tę druzgocącą wiadomość i miały właśnie zorganizować mszę pogrzebową, zadzwonił telefon. Był to lekarz z oddziału intensywnej terapii, który powiedział jej: „Wszystko się zmieniło! Obudził się!”
Pomimo początkowo ponurej prognozy, zaprzeczyłem wszystkim rokowaniom. W ciągu następnych dwóch miesięcy w cudowny sposób odzyskałem zdolność mówienia, poruszania się, a w końcu także chodzenia. Personel medyczny był zgodny: moje wyzdrowienie było całkowicie wyjątkowe.
MyHeritage: Siła napędowa neurorehabilitacji
Po powrocie do domu nadal odczuwałem głębokie skutki udaru. Pozostawił on po sobie poważne problemy z pamięcią i znaczne zaburzenia motoryki małej w mojej dominującej prawej ręce. Potrzebowałem sposobu, aby odbudować sprawność mózgu.
Odkryłem serwis MyHeritage i zacząłem tworzyć drzewo genealogiczne mojej rodziny. To, co zaczęło się jako hobby, szybko stało się najskuteczniejszą formą terapii poznawczej, jaką mogłem sobie wyobrazić.
Intelektualna dyscyplina i skupienie wymagane w genealogii stały się dla mnie codziennym treningiem umysłowym. Zapamiętywanie imion odkrytych przodków było trudne, zwłaszcza gdy drzewo rozrastało się, pojawiały się nowe gałęzie i przybywało pokoleń krewnych. Z trudem zapamiętywałem imiona i powiązania, ale wraz z rozrastaniem się drzewa moja koncentracja i skupienie znacznie się poprawiły. Z czasem potrafiłem zapamiętać imiona, które pojawiały się wielokrotnie w różnych pokoleniach, a także powiązania między osobami, a więc kto był bezpośrednim przodkiem, a kto kuzynem.
Od zaledwie kilku przodków, których udało mi się odnaleźć, w ciągu jednej sesji udało mi się znaleźć ich dziesiątki. Mój umysł wyostrzył się tak bardzo, że potrafiłem dostrzec niespójności w bazie danych, takie jak przodek, który nie żył od dziesiątek lat, wymieniony jako syn mężczyzny!
Kluczowe okazało się to, że ciągłe pisanie na MyHeritage było dla mnie formą rehabilitacji. Na początku mogłem pisać tylko jednym palcem, ale konieczność wprowadzania danych zmuszała moją prawą rękę do pracy. Dziś korzystam już regularnie z trzech, a nawet czterech palców — to widoczna, codzienna poprawa zarówno w precyzyjnych ruchach, jak i ogólnej neuroplastyczności. MyHeritage nie tylko połączyło mnie z przeszłością — realnie pomogło mi odbudować teraźniejszość.
Wbrew wszelkim prognozom — i ku zdumieniu lekarzy oraz rodziny, którzy mówią o prawdziwym cudzie — niemal całkowicie wróciłem do zdrowia. W trakcie pracy nad moją pamięcią i połączeniami w mózgu, MyHeritage stało się zaskakującym, ale niezwykle wartościowym narzędziem. Korzystanie z platformy przypominało najlepszą możliwą „grę pamięciową”, która wspiera regenerację mózgu: łączyłem wspomnienia krótkotrwałe z dawnymi, odtwarzałem zapomniane ścieżki i splatałem na nowo historię rodziny z własnym powrotem do sprawności.
Proces ten doprowadził do czegoś niezwykłego. Moje drzewo genealogiczne w serwisie MyHeritage liczy ponad 17 000 osób. Drzewo ujawnia powiązania — niektóre legendarne, inne dobrze udokumentowane — z korzeniami szlacheckimi, średniowiecznymi królami, postaciami z czasów Wikingów, krzyżowcami i irlandzkimi królami.
Od skazańca do pioniera kolonialnego
Wraz z poprawą stanu mojego zdrowia psychicznego, historia mojej rodziny, którą odkryłem, gwałtownie rozrosła się, co wypełniło luki dotyczące naszych australijskich korzeni.
Dorastałem, słuchając opowieści o moim przodku, Williamie Sykesie, który przybył tu w 1806 roku jako skazaniec za zakup beczki skradzionego piwa. Pomimo takich początków, otrzymał wykształcenie i został przydzielony do służby u Johna Macarthura, pomagając w edukacji jego dzieci. Jego dobre zachowanie doprowadziło do całkowitego ułaskawienia i stał się szanowaną postacią kolonialną, zakładając rodzinną farmę „Mount Britain” na 80 akrach w Appin, a później prowadząc „Appin Inn”. Historia naszej rodziny związana z rolnictwem i hodowlą merynosów wywodzi się z silnych fundamentów, które stworzył William.
Poza Williamem, moje drzewo genealogiczne rozrosło się. Odkryłem, że jestem bezpośrednim potomkiem postaci z epoki wikingów, w tym Ragnara Lothbroka — teorię tę potwierdził później lekarz, który zauważył, że cierpię na schorzenie występujące prawie wyłącznie u potomków wikingów!
Wizerunek Ragnara Lothbroka, wladcy Danii, oraz jego synów, Hinguara i Hubby, pochodzące z XV-wiecznego rękopisu.
Moje drzewo genealogiczne obejmuje obecnie pełne spektrum ludzi z 17 pokoleń: świętych, grzeszników, królów, królowe, krzyżowców i chłopów.
Badając ich zmagania i triumfy, zdałem sobie sprawę, że podstawowe ludzkie emocje – lojalność, tęsknota, strach i radość – są ponadczasowe. Wyzwania, przed którymi stali przed wiekami, są zasadniczo takie same jak te, przed którymi my stoimy dzisiaj.
Inspirujące przesłanie nadziei
Moje doświadczenie nauczyło mnie doceniać tę drugą szansę i dzielić się dwiema ważnymi lekcjami:
- Zrób echo serca. Tętniak aorty to cichy zabójca. Większość osób nie wie, że go ma, dopóki nie jest za późno. Twoja rodzina zasługuje na tę ochronę.
- Zawsze bądź uprzejmy. Będąc tak blisko śmierci, mogę powiedzieć, że życie jest darem, bądź uprzejmy dla innych. Nie przegap piękna tego świata.
Jestem dozgonnie wdzięczny serwisowi MyHeritage. Był on nie tylko katalizatorem, który przybliżył mnie do moich przodków, ale także narzędziem, które pomogło mi odnaleźć i odbudować siebie samego na nowo.
Serdecznie dziękujemy Peterowi Sykesowi za podzielenie się z nami swoją cudowną historią powrotu do zdrowia! Czy zainspirowała Cię ona do rozpoczęcia własnej podróży odkrywczej? Zacznij tworzyć swoje drzewo rodowe już dzisiaj.





