

Dzisiaj mamy dla Was pewną niespodziankę, a mianowicie specjalnie dla naszych Użytkowników – wywiad z Markiem Jerzym Minakowskim. W ostatnim czasie kilka naszych wpisów na Blogu opierało się na badaniach właśnie Pana Minakowskiego. Między innymi wczorajszy wpis na temat wspólnego przodka obydwu kandydatów na Prezydenta.
Marek Jerzy Minakowski – urodzony 13 czerwca 1972 w Olsztynie, polski filozof, historyk i genealog. Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego z pracą doktorancką o tytule: „Logika formalna przed Arystotelesem”, która była wynikiem zbierania wszelkich śladów używania logiki formalnej w języku greckim na piśmie przed 350 p.n.e. W wieku 26 lat stał się jednym z najmłodszych doktorów w Krakowie. Prowadzi badania nad siecią połączeń rodzinnych (koligacji) wewnątrz grupy kilkuset tysięcy osób stanowiących elity polskie od X do XXI wieku: elit politycznych, kulturalnych, społecznych, naukowych, które są Polakami w najszerszym tego słowa znaczeniu. Próbuje ustalić jak wyglądały połączenia rodzinne między nimi, żeby w ten sposób ustalić, czy połączenia te miały wpływ na ich kariery i poszczególne decyzje.
Jest to temat bardzo ważny dla społeczeństwa polskiego i kultury polskiej. Bardzo ważny, a jednocześnie bardzo zaniedbany. Ktoś musiał się tym zająć, a jako że nikt inny nie miał ochoty, ja musiałem wziąć to na siebie – mówi Marek Jerzy Minakowski.
W jego rodzinie jest mnóstwo ciekawych ludzi – Mikołaj Kopernik, Adam Mickiewicz, Jan Paweł II, Władysław Jagiełło: oni wszyscy stanowią jedną wielką rodzinę. Teraz, gdy udało mu się ustalić związki rodzinne między nimi pracuje nad tym, by z tych związków rodzinnych wyciągnąć więcej informacji – np. w kolejnym etapie będzie sprawdzał jak powiązania rodzinne wpływały na obejmowanie urzędów senatorskich w I RP: na ile ta warstwa senatorska była wewnętrznie spójna i co trzeba było zrobić, by się do niej dostać.
MH: Czym jest dla Pana genealogia?
MJM: Dla mnie genealogia to nauka badająca sieć połączeń społecznych: to gromadzenie danych pozwalających na odpowiedź na pytanie czy przeciętny polski wojewoda miał więcej przodków kasztelanów niż przeciętny kasztelan przodków wojewodów. Albo na pytania innego typu: czy Jan Kochanowski i Mikołaj Rej spotykali się na wspólnych rodzinnych imprezach? Jak wyglądała lista osób, które do Zygmunta Krasińskiego mogły mówić „wujku”?
MH: Ale po co Pan zajmuje się tymi badaniami?
MJM: Bo to fascynujące! To bardzo bliskie temu, co robię w ciągu dnia – pracując jako główny naukowiec w Onet.pl, zajmując się m.in. mediami społecznościowymi. Sieci relacji genealogicznych są bardzo podobne do innych sieci społecznych, jak bazy wzajemnych „znajomości” na Facebooku, jak schematy wzajemnego linkowania między blogami na Onecie.
MH: Czyli genealogia to Pańskie hobby?
MJM: To drugi etat, tym razem wykonywany na własny rachunek. Spędzam nad nią w dni robocze ok. 4 godziny dziennie, a w weekendy więcej. Zająłem się nią na poważnie prawie 9 lat temu i od tej pory przepracowałem nad tym kilkanaście tysięcy godzin. Jeśliby przyjąć za Malcolmem Gladwellem, że 10.000 godzin rzetelnej pracy spędzone nad jednym tematem to warunek konieczny, by osiągnąć profesjonalizm w jakiejś dziedzinie, to ja nad genealogią spędziłem półtora raza tyle. Dzień w dzień, bez wakacji, weekendów, wpisując dane o setkach tysięcy osób.
MH: Setkach tysięcy?
MJM: Jak najbardziej. Obecnie w „Wielkiej genealogii Minakowskiego” (dostępna na CD-ROM i przez Internet na www.wielcy.pl) jest ok. 330 tys. osób. Ale są to tylko te osoby, którym udało się znaleźć miejsce w wielkiej sieci wzajemnych połączeń rodzinnych, gdzie każdy z każdym jest jakoś powiązany nieprzerwanym łańcuchem, w którym każda kolejna osoba jest dzieckiem, rodzicem lub małżonkiem poprzedniej. W mojej bazie roboczej (której nie udostępniam), mam dwa razy więcej danych, jednak dopóki nie uda mi się tych osób połączyć z tą wielką rodziną, do której należę ja, Adam Mickiewicz i Mikołaj Kopernik, to taka osoba mnie nie interesuje.
MH: Każdy może się dołączyć do tej wielkiej rodziny?
MJM: Niestety, nie mam tyle czasu, by dołączać każdego. Pracuję pełną parą, ale nie dam rady zrobić wszystkiego. Skupiam się na najszerzej pojętych elitach polskich – od X do XXI wieku, wliczając też np. Wielkie Księstwo Litewskie i polskich emigrantów. Najprostszym wyznacznikiem elit jest dla mnie posiadanie biogramu w Polskim Słowniku Biograficznym. Obecnie na prawie 26 tysięcy osób, które są tam opisane, 35% (znacznie ponad jedna trzecia) jest już w naszej rodzinnej sieci. Mam jeszcze drugie ważne kryterium – bycie potomkiem posła lub senatora Sejmu Wielkiego (Czteroletniego).
MH: A własną rodziną się Pan interesuje?
MJM: To wszystko jest moja rodzina. Tak ich traktuję: Maria Skłodowska-Curie, Czesław Miłosz, Jan Paweł II, Józef Piłsudski – to wszystko moja rodzina. Ale ja z kolei jestem też ICH rodziną – staram się żyć tak, by oni też byli ze mnie dumni.
MH: A ma Pan osoby, z których nie jest Pan dumny?
MJM: Jak w każdej rodzinie, mamy tu też czarne owce. Jest Feliks Dzierżyński, Julian Marchlewski, Eligiusz Niewiadomski, Wojciech Jaruzelski… Są targowiczanie i kolaboranci. Choć niektórzy być może mają rację, mówiąc, że pojęcie „zdrajca” jest subiektywne, bo przecież zaborcy, dla których pracowali – Katarzyna II, Maria Teresa czy Fryderyk Wilhelm – też mają z nami rodzinne koligacje. Najważniejsze, żeby wiedzieć, z kim się ma do czynienia…
MH: Ostatnio sporo Pan „demaskował” polskich polityków…
MJM: Nie rozróżniam na polityków starych i nowych, odkrywców starych i nowych czy poetów starych i nowych – wszyscy mnie interesują, niezależnie kiedy się urodzili. Czasami z publikowanych przeze mnie danych może wyniknąć że ktoś nie jest do końca tym, za kogo się podaje, ale te same problemy miewali moi wielcy poprzednicy w genealogii: Walerian Nekanda-Trepka, ks. Kasper Niesiecki, Adam Boniecki czy prof. Włodzimierz Dworzaczek. Wszyscy pracujemy na służbie prawdy i staramy się ją odkrywać, a odkrytą – przechować.
MH: Serdecznie dziękujemy za rozmowę.
MJM: Dziękuję bardzo.
Podziękowanie
1 lipca, 2010
Brawo panie Marku ! Oby więcej takich wywiadów ukazywało się w mediach .Tego życzy panu Janusz Zbigniew Bessert