Historia Rodziny: Ziębowie

Historia Rodziny: Ziębowie

Dzisiaj przedstawiamy Wam historię Ziębów z Rączyna. Może niektóre daty, nazwiska pokrywają się z tymi z Waszych drzew, badań genealogicznych? Czy też w ten sposób oprócz drzew genealogicznych spisujecie historie rodzinne? Jeśli ktoś chcę podzielić się swoją historię rodziny lub związanej z Smart Matches prosimy o e-mail na poland@myheritage.com!

Końcem XVII wieku w Rączynie żyło kilka rodzin o nazwisku Zięba co świadczy o głębokim miejscowym zakorzenieniu ich nieznanych już przodków. Jednym z nich był gospodarz Antoni Zięba (ur. ok. 1729 roku, zm. 23.04.1823 roku) zamieszkały pod nr 38 z żoną Teresą (ur. ok. 1734 roku, zm. 28.06.1829 roku) córką Wojciecha Baczyka.

Miejscowość: Rączyna fot. Google

Miejscowość: Rączyna fot. Google


Synem Antoniego był Wojciech Zięba (ur. ok. 1775 roku, zm. 10.03.1834 roku), który 17.10.1797 roku poślubił Katarzynę (ur. 05.11.1781 roku, zm. 21.03.1829 roku) córkę Wojciecha Fudały (ur. ok. 1730 roku, zm.01.01.1810 roku) i zaślubionej 31.05.1778 roku Zofii (ur. ok. 1740 roku, zm. 30.03.1820 roku) córki Józefa Kozłowskiego. Wojciech Fudała nosił wcześniej nazwisko Fudali, gdyż pod takim przydomkiem figuruje w metryce ślubnej. Inna córka Wojciecha Fudały Elżbieta (ur. ok. 1756 roku, zm. 12.04.1812. roku) była żoną Antoniego Zgłobickiego (ur. ok. 1745 roku, zm. 30.11.1817 roku), których wnuczka Maria (1812-1868) córka Marcina Zięby i Katarzyny Zgłobickiej poślubiła Jakuba Kubickiego (1813-1870).

Wojciech Zięba i Katarzyna Fudała mieli czterech synów, z których Jan (ur. 28.11.1806 roku w Rączynie, zm. 23.01.1878 roku w Rączynie) ożenił się ok. 1832 roku gdzieś w Galicji z Julią Kaiser (ur. ok. 1806 roku prawdopodobnie szlachcianką z Austrii lub Węgier, zm. 08.11.1886 w Rączynie), córką Michała Kaisera i Zofii Kuczek.

Jan i Julia Ziębowie po ślubie osiedli w miejscowości Brzana w parafii Bobowa niedaleko Tarnowa. Zamieszkali we dworze, gdzie Jan był zatrudniony. W 1845 roku pijani i rozwydrzeni chłopi pod przywództwem opłacanego przez zaborców Jakuba Szeli napadli na Bobową, a następnie na Brzanę doszczętnie demolując i rozkradając dwory i plebanię oraz mordując osoby pochodzenia szlacheckiego. W Brzanie stracił życie młody dziedzic Leon Wojnarowicz, który lubiany przez poddanych włościan nie uciekł w bezpieczne miejsce. Rok później okolicę nawiedziła groźna epidemia tyfusu. Smutne te wydarzenia były z pewnością przyczyną opuszczenia Brzany przez rodzinę Ziębów. Istnieje również niezweryfikowana legenda, że Jan Zięba piastował funkcję naczelnika gminy w Woli Rzędzińskiej k/Tarnowa i wraz z bratem Księdzem Alojzym uczestniczył w spisku powstania krakowskiego.

Jan i Julia wraz z piątką małoletnich dzieci zakupili w górnej Rączynie część lasu, po którego wykarczowaniu założyli tam folwark składający się z czterech łanów ziemi uprawnej. Po wybudowaniu domu i zabudowań pomocniczych gospodarzyli prowadząc hodowlę owiec i bydła. Jan jako właściciel ziemski często wyjeżdżał w interesach i pewnego razu w 1848 roku wracając z Manasterza k/Kańczugi obwieścił pracującym w polu rączyńskim chłopom o zniesieniu przez Cesarza pańszczyzny i uwłaszczeniu rolników, a ci go z radości na rękach do wsi przynieśli.

Synowie Jana tj. Leon i Karol po założeniu rodzin podzielili się folwarkiem, natomiast córki miały zostać zwyczajowo wywianowane przez braci. Między innymi Konstancja odziedziczyła kożuch i kosztowności w postaci czerwonych korali. Obiecane miała również spłaty swojej części spadku, jednak nie zostało to zrealizowane w następstwie pożaru folwarku Ziębów.

Leon (ur. ok. 1840 roku, zm. 25.05.1891 r. w Rączynie) ożenił się 28.11.1866 roku z Marią Raboł, z którą miał syna Franciszka urodzonego 09.10.1871 roku i ożenionego 05.11.1896 roku z Rączynianką Honoratą Ziębą. Ich potomkowie prawdopodobnie żyją obecnie w Przemyślu. Natomiast Karol (ur. ok. 1845 r.) poślubił 26.11.1873 roku również Rączyniankę Katarzynę córkę Wawrzyńca Kościaka i Katarzyny Chudzik. Był on niezwykle silnym mężczyzną, gdyż jak głosi legenda podniósł zepsuty wóz załadowany drewnem co nie udało się trzem robotnikom. Potrafił także tańczyć trzymając pannę na ręku, drugą na drugim, a trzecią na plecach. Karol i Katarzyna Ziębowie zamieszkali w Rączynie i mieli syna Teofila zwanego Ofil ożenionego z Ewą Dragan ze Świebodnej. Podczas pożaru domu Ziębów spaliły się stare meble, obrazy i ryciny odziedziczone po przodkach, a także wiele innych sprzętów i rzeczy osobistego użytku. Ponieważ nieszczęścia chodzą parami to w następstwie srogiej zimy pod ciężarem śniegu zawalił się dach w nowo odbudowanym folwarku co było przyczyną niewywiązania się braci z obowiązku uposażenia sióstr.

Jedna z córek Jana i Julianny Ziębów Zofia (ur. ok. 1841 r.) wyszła za mąż 20.11.1861. roku za Michała Szczepanika. Według niesprawdzonego ustnego przekazu inna nieznana z imienia siostra poślubiła nijakiego Dembińskiego, z którym zamieszkała w dworku w Nowym Targu zapisanym po bezpotomnej śmierci ks. Władysławowi Bajerowi zmarłemu w USA. Jeszcze jedna z sióstr wyszła także za szlachcica i zamieszkiwała w dworze w Dubiecku lub w Dynowie.

Najstarsza z córek Jana i Julianny Konstancja (ur. 11.02.1837 w Brzanie i zm. 26.09.1922 w Rączynie) poślubiła Tomasza Kubickiego zwanego potocznie Kubuńcio od ojca Jakuba, a także ze względu na jego na jego dobrotliwe usposobienie. Prowadzili oni bogobojne życie należąc do Bractwa Wstrzemięźliwości od Alkoholu używając jedynie podpiwek własnego wyrobu. Konstancja jako szlachcianka nie pracowała fizycznie i z tego powodu Kubuńcio do prac polowych i domowych wynajmował sąsiadów, a głównie siostry Służebniczki Najświętszej Marii Panny z Nowej Wsi mające od 1876 roku swą filialną siedzibę w Rączynie. Z tych względów obejście Kubickich nazywani Rzymem, a o członkach rodziny dla odróżnienia od innych Kubickich mówiono Rzymiany. Tomasz gospodarował na 18 morgach roli, hodował również pszczoły, gdyż pracującym w polu pracownikom wynoszono chleb z miodem. Konstancja mająca ponoć jędzowaty charakterek jako jedyna kobieta w Rączynie jeździła wierzchem na koniu. Chodziła na co dzień w skórzanych trzewikach, białych rękawiczkach czepku i gorsecie co w ówczesnych realiach wiejskich było niespotykanym zjawiskiem. Dla podreperowania zdrowia jeździła do ciepłych wód, na co sąsiedzi żartowali, że wodę można sobie podgrzać w miednicy. W kościele parafialnym w Pantalowicach miała stałe miejsce siedzące obok ołtarza wśród szlachetnie urodzonych, gdzie nosiła się z torebką i parasolką, ozdobiona odziedziczoną biżuterią z koralami.

Zachowany dom Tomasza i Konstancji Kubickich w Rączynie

Zachowany dom Tomasza i Konstancji Kubickich w Rączynie

Potomkowie Kubickich i Ziębów po mszy w Rączynie

Potomkowie Kubickich i Ziębów po mszy w Rączynie

Komentarze

Adres e-mail jest prywatny i nie będzie wyświetlany.

  • Edward

    25 listopada, 2018

    Trzeba być tęgim chamem, żeby tak jednostronnie oceniać rabację galicyjską. Chłopi w czasie tej rzezi zachowali się jak bydło, to prawda. Ale to bydło zostało wyhodowane przez jaśnie panów przez ponad czterysta lat bestialskiej pańszczyzny. Jaśnie panowie to niespotykane w zachodniej Europie pogłowie rycerskich wypierdków, którzy wymusili na polskich królach przywileje z żadnej racji im nienależne. Często też uwłaszczali się prawem kaduka na wydzierżawianych im królewszczyznach. Ponadto w Galicji, jak nigdzie indziej na ziemiach polskich, funkcjonował banknot propinacyjny. Była to forma pieniądza, którym właściciele ziemscy płacili chłopom za dodatkową pracę przy uprawie kartofli i ich przetwarzaniu na spirytus. Takie banknoty(bony) można było wymienić tylko w karczmie na alkohol pochodzący z browaru właściciela miejscowego folwarku. Pijany chłop, to było pijane bydlę, które potrzebowało mniej dozoru. W lutym lub marcu 1845 roku w Smarzowej koło Jasła i okolicznych parafiach rozwinął się ruch trzeźwości i ślubowań trzeźwości. Przez ten czas do wybuchu rabacji chłopi nie pili i mieli okazję na trzeźwo ocenić swoją podłą sytuację. Kiedy Austriacy dali sygnał do rzezi szlachty, chłopstwo było już tak nakręcone, że w zasadzie żaden dobrze urodzony i jego pachołkowie nie mogli oczekiwać litości. Jakub Szela był tylko jednym z austriackich prowokatorów do wzniecenia buntu i zdławienia powstania krakowskiego. Pod jego przywództwem chłopska czerń wyrzynała obcych sobie krwiopijców, którzy wielokrotnie w czasie powstań kościuszkowskiego i listopadowego dobitnie udowadniali, że miejsce chłopów jest przy gnoju, a nie w pańskim powstańczym szeregu. Rabacja galicyjska była adekwatną zapłatą za wieki upodlenia. Tej narracji nie znajdziecie u współczesnych tym zdarzeniom, bo szlacheccy właściciele niewolników zadbali, żeby ci głosu nie mieli, nawet po uwłaszczeniu. Wystarczyło ich nie dopuścić do szkół , choćby jednoklasowych.

  • Krysztof

    5 kwietnia, 2021

    Super historia.

    Moja praprababcie to Julia Zięba zona Michała Kardasińskiego (s. Wawrzyńca) zmarłego w Rączynie w 1926 roku.

    Ich córka Aniela po mężu również była Zięba.

    Pewnie zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa. Pozdrawiam.