Historia użytkownika: 14-letni genealog opowiada historię rodziny!
- Od Katie


Moje drzewo genealogiczne miało swój początek w serwisie MyHeritage.pl 18 lipca 2019. Opowiem wam historie o moim Stryju- Ignacym Mosińskim, polski działacz narodowościowy, naczelnik okręgowy powstania styczniowego. Miłego Czytania!
Ignacy Mosiński urodził się w dniu 28 stycznia 1812 roku w Ostrzeszowie, położonym na terenie dawnego województwa kaliskiego. Jego rodzice Józef i Katarzyna Mosińscy trudnili się rolnictwem. We Włocławku ukończył Seminarium Duchowne. Większość swego życia poświęcił parafii Dmenin, wypełniając kapłańskie obowiązki w okresie od sierpnia 1838 roku do października 1863 roku. Przez 25 lat pracy dał poznać się jako zapobiegliwy administrator parafialny i duszpasterz, a mianowicie rozbudował kościół w Dmeninie, wyremontował na nim dach grożący zawaleniem, za zgodą biskupa poszerzył obszar parafii o kilka wsi. Fundatorem remontu i rozbudowy Kościoła znajdującego się na Bugaju Dmenińskim została Antonina Ankwicz-Skarbkowa, dziedziczka wsi Zakrzew, która na prośbę Ignacego Mosińskiego zakupiła nowe organy i obrazy. Niniejsze słowa kroniki parafialnej: „Jako kapłan i jako człowiek zyskał sobie cześć i miłość powszechną, które towarzyszyły mu, aż do grobu” świadczą o wielkim szacunku jakim cieszył się wśród miejscowej ludności.
Praca duszpasterska księdza kanonika przypadła na lata niewoli narodowej pod zaborem rosyjskim. Polska ludność była ciemiężona i wynaradawiana przez zaborców, którzy naród polski chcieli pozbawić zarówno korzeni narodowych i religijnych. We wrześniu 1863 roku, ks. Ignacy Mosiński podczas kazania w dmenińskim kościele wygłosił płomienną mowę o patriotycznych obowiązkach Polaka. Z relacji uczestników kazania zapamiętano, iż ksiądz zagrzewał naród do chwycenia za broń i do czynnego poparcia upadającego powstania styczniowego. Prawił gorącymi słowami o miłości ojczyzny, potrzebach ofiar, a także o konieczności wypędzenia wroga, który naród polski ciemiężył, a kraj odzierał z czci i sławy.
Kolejnej nocy przybył z Radomska do Dmenina oddział Kozaków, który otoczył plebanię, pojmał proboszcza i rozpoczął procedurę śledczą znaną z innych, podobnych wypadków martyrologii powstańczej. Ściągnięto świadków, bito i katowano ich, nie wyłączając samego księdza. Celem śledztwa było ustalenie treści kazania, kto był na nim obecny i czy wcześniej ksiądz namawiał ludzi do poparcia powstania. Wśród przesłuchiwanych męstwem wykazał się sołtys Maciej Rudek, który bity do utraty przytomności milczał i nikogo nie wydał.
Po przesłuchaniu ksiądz kanonik został przewieziony do więzienia w Radomsku. Zeznania denuncjatorów musiały być szczególnie obciążające, ponieważ mimo usilnych starań parafian, proboszcz został przewieziony do Cytadeli w Piotrkowie Trybunalskim. Tam kontynuowano prowadzenie śledztwa i wydano wyrok przez powieszenie skazanego księdza na szubienicy. W dniu 05 marca 1864 roku o godzinie dziesiątej rano stracono księdza kanonika Ignacego Mosińskiego wraz z innym bohaterem powstania, Ignacym Błeszyńskim. W obliczu śmierci wypowiedział myśl, która streszczała całe jego życie: „Raduje się dusza moja, że schodzę z tego świata dla dobra Ojczyzny!”.
Ksiądz Kozakowski pisał o nim w kronice: „Do ostatnich chwil swojego życia zachował patriotycznego ducha. Umierał radując się, że Bóg mu dozwolił za życia zdziałać coś dobrego dla Ojczyzny, dane mu było rzucić w dusze ludu polskiego słowa, które nie przebrzmiały bez echa, i które nie jednego nawróciły na właściwą drogę narodowego obowiązku (…) Jako gorący patriota, duszpasterz, nauczyciel i wychowawca nie mógł milczeć! Ksiądz Ignacy należał do bohaterów, którzy nie wahali się w tak trudnej sytuacji strzec wartości narodowych. Jedynym motywem, który może wytłumaczyć jego działanie jest troska duszpasterska o swoich parafian. Właśnie wtedy potrzeba było kogoś, kto wyjaśni im jakie ma wobec nich zaborca zamiary, jaka jest dla nich szlachta i duchowieństwo. W tamtej chwili potrzeba było stróża prawdy, który nie zawaha się za prawdę oddać życie. Dla swych parafian stał się przykładem patrioty, duszpasterza, nauczyciela, wychowawcy, a przede wszystkim przyjaciela, który w trosce o swoją wspólnotę nie zawahał się zapłacić najwyższej ceny”.
Nie trzeba było długo czekać na uznanie wysokiej rangi świadectwa duchownego w budowaniu postaw moralnych parafian, ponieważ blisko 60 lat po śmierci księdza Ignacego Mosińskiego, dnia 21 maja 1925 roku odbyła się uroczystość poświęcenia tablicy ku jego czci z udziałem przedstawicieli władz wszystkich organizacji polskich, istniejących na terenie powiatu radomszczańskiego i tłumów wiernych w liczbie kilkunastu tysięcy osób. Wydarzenie to pozostawiło niezatarte wrażenie w umysłach obecnych, ponieważ było poświęcone uczczeniu osoby proboszcza jako wielkiego patrioty i męczennika. Doniosłość tego wydarzenia została opisana w „Gazecie Radomskowskiej”, w której zawarto fragment o tym, iż: „sam, prawdę słów swoich potwierdził zgonem. Toteż schodził z ziemi jako ziarno dobre, które wydać kiedyś musiało plon stokrotny”.
Na jego cześć została wmurowana tablica pamiatkowa w Dmeninie na ścianie koscioła oraz wybudowano duży pomnik na cmentarzu w Piotrkowie Trybunalskim.
Dziekuję za przeczytanie historii i powodzenia w dalszych poszukiwaniach!
-Tymoteusz Przybylski