Z Włoch do Polski: Odnalazłam zaginioną, polską rodzinę mojego ojca dzięki Smart Match™ na MyHeritage
- Od Katie
Giovanni Wojciechowski z Lodi we Włoszech dorastał nie znając swojego ojca, polskiego żołnierza, który stracił z nim kontakt po wojnie. Córka Giovanniego, Nicoletta, pomogła swojemu ojcu znaleźć i ponownie połączyć się z rodziną ojca za pomocą Smart Match™ na MyHeritage.
Oto jej historia:
Mój dziadek, Zdzisław Wojciechowski, był polskim żołnierzem walczącym w II Korpusie Polskim, który pomagał wyzwolić Włochy w 1944 roku.
Ze swoją jednostką wojskową „przebył długą drogę” przed przybyciem do Włoch: Iran, Irak, Palestyna, Egipt…
Historia II Korpusu Polskiego nie jest powszechnie znana. Po tym, jak Związek Radziecki został zaatakowany przez swojego dotychczasowego sojusznika – hitlerowskie Niemcy – i zmienił sojusz, Stalin zgodził się w 1941 r. na utworzenie polskiej armii złożonej z polskich jeńców wojennych pojmanych we wrześniu 1939 r. II Korpus Polski, zwany również Polską Armią Zachodu, ostatecznie wszedł w skład armii brytyjskiej.
Po przybyciu na włoską ziemię, polscy żołnierze uczestniczyli w intensywnych walkach, w tym w słynnej bitwie pod Monte Cassino – za którą Zdzisław został odznaczony Medalem Waleczności Wojskowej.
Stamtąd parli na północ przez Włochy i dotarli do Romagny. Polacy walczyli w takich miastach jak Forli, które zostało wyzwolone 9 listopada 1944 roku, czy Bolonia, która została wyzwolona w kwietniu 1945 roku. Stacjonowali w tym regionie przez ponad rok.
Moja babcia, Lina, pochodziła z Forli. Jej rodzice mieszkali w dużym domu w San Lorenzo w Noceto, który został zajęty najpierw przez Brytyjczyków, a potem przez II Korpus Polski. Tak poznali się Lina i Zdzisław, a 2 maja 1946 roku urodził się mój ojciec. Otrzymał imię Giovanni, po swoim dziadku od strony Ojca – Janie. Zdzisław był bardzo religijny, więc poprosił swojego kapelana pułkowego o pozwolenie na przebywanie z moją babcią. Po zapoznaniu się z okolicznościami, kapelan wyraził zgodę. Mój dziadek był bardzo hojny, najpierw uznając mojego ojca (co w tamtych czasach było nie lada wyzwaniem), a następnie przynosząc jedzenie i sprzedając swoje papierosy, aby pomóc w utrzymaniu nowej rodziny swojej córki.
Zdzisław był żonaty, kiedy opuścił Polskę w momencie wybuchu wojny, oraz miał syna Krzysztofa. Ale Polska uległa tak poważnym zniszczeniom w czasie wojny, że był pewien, że jego polska żona i syn zginęli.
Po długim pobycie w Romagni, a zaledwie kilka miesięcy po narodzinach mojego ojca, Zdzisław stacjonował w Anglii. Moja babcia i mój ojciec mieli z nim jechać, ale moja prababcia uznała, że podróż jest zbyt ryzykowna dla dziecka i zostali.
Dawno utracony polski dziadek
Zdzisław pisał do Liny i Giovanniego przez 7 miesięcy, a potem jego listy ustały. Po latach jego dowódca, polski oficer, który pozostał we Włoszech, wyznał mojej babci, że przez pomyłkę powiedział Zdzisławowi, że wyszła za innego mężczyznę. W rzeczywistości pomylił ją z inną Włoszką, która również miała dziecko z polskim żołnierzem, a następnie wyszła za mąż za Włocha.
Wielu z tych polskich żołnierzy nie mogło wrócić do swojego kraju, będącego wówczas pod okupacją sowiecką, ale mojemu dziadkowi się udało. Udało mu się powrócić do Warszawy po 8 latach nieobecności spowodowanej wojną i w końcu spotkał się z żoną i synem, którzy w rzeczywistości przeżyli. Jego rodzina powiększyła się w 1949 roku o córkę Renatę.
Mój ojciec wychowywał się więc z matką i babką, nie znając nigdy swojego ojca.
W 1970 roku, po pewnych poszukiwaniach w polskim konsulacie, mój ojciec dowiedział się, że jego ojciec zmarł w 1963 roku. Poprosił byłego dowódcę mojego dziadka (tego samego, który omyłkowo powiedział Zdzisławowi, że Lina wyszła za mąż) o wysłanie listu do Warszawy. Odpowiedział jego brat Krzysztof i mój ojciec postanowił niezwłocznie tam pojechać, ale dowiedział się, że moja matka jest w ciąży – ze mną – i odłożył wyjazd. Kontakt i początek nowej znajomości urwał się.
Minęło prawie 50 lat. Pewnego dnia moja córka otrzymała zadanie genealogiczne do szkoły. To obudziło w moim ojcu pragnienie poznania swoich korzeni i wyraził chęć odnowienia kontaktu z naszą polską rodziną. Znaliśmy nazwisko mojego dziadka, jak również jego rodziców. Przeszukałam Internet w poszukiwaniu tych nazwisk. Pojawiła się reklama MyHeritage, którą zainteresowałam się. Kiedy zaczęłam budować swoje drzewo genealogiczne, otrzymałam Smart Match™ do polskiego drzewa genealogicznego, które zawierało nazwiska, których szukałam.
Nazwisko Wojciechowski jest bardzo powszechne w Polsce, ale fakt, że nazwisko mojego dziadka pojawiło się wraz z imionami i nazwiskami moich pradziadków, potwierdził, że to rzeczywiście on.
Śladami Zdzisława przez drzewo genealogiczne
Skontaktowałam się z właścicielem drzewa, Tomkiem, poprzez wewnętrzny system wiadomości MyHeritage, a kiedy odpowiedział, byliśmy w stanie ustalić nasze relacje. Jest on prawnukiem brata mojego dziadka. Marian – brat mojego Dziadka został deportowany do Auschwitz, gdzie zmarł w 1941 roku. Tomek i jego rodzina zupełnie nie wiedzieli o istnieniu naszej włoskiej gałęzi.
Wojtek, brat Tomka, mówił, że to był właściwie pomysł Tomka, aby założyć konto na MyHeritage. Tomek jest oficjalnym właścicielem strony, ale Wojtek jest dodatkowo jej administratorem. Zebrał trochę danych od swoich dziadków, kiedy był dzieckiem, ale nie robił żadnych głębszych badań; powodem utworzenia konta było to, że Tomek chciał przechowywać nie tylko podstawowe dane, takie jak nazwiska, daty urodzenia i relacje genealogiczne, ale także wydarzenia z życia swoich krewnych, które uznał za bardzo interesujące.
Wojtek dodał do drzewa genealogicznego wszystkie dane, jakie miał od dziadków, a potem obserwował dopasowania, które zaczęły się pojawiać. W zasadzie był dość zaskoczony tym, jak wiele ich było. Ten ode mnie nie był pierwszy, ale jak dotąd był pierwszym, który zaowocował osobistym kontaktem.
Wojtek, dość zaskoczony moim istnieniem, powiedział o mnie następnego dnia Tomkowi i ich ojcu. Ich ojciec – wnuk brata Zdzisława – był jeszcze bardziej zaskoczony niż Wojtek, ale jego reakcja była bardzo pozytywna. Następnym krokiem było powiedzenie o tym ich babci, bratanicy Zdzisława. Tomek i Wojtek odwiedzili ją 3 dni później. Okazało się, że ona również nie wiedziała o istnieniu włoskiej rodziny. Ponieważ Wojtek wiedział, że bardzo lubi swojego wujka, trochę się obawiał, jak zareaguje na poznanie tego nowego faktu z jego życia. Jednak i jej reakcja była całkiem pozytywna.
W międzyczasie zamieściłam zdjęcie Zdzisława na MyHeritage, a babcia Wojtka od razu go rozpoznała – potwierdzając tym samym połączenie.
Tak się złożyło, że w tym samym czasie rodzice Tomka i Wojtka, a mianowicie Wojciech i Barbara, przebywali w Mediolanie. Wymieniliśmy się numerami telefonów i postanowiliśmy spotkać się w polskim konsulacie w Mediolanie.
To był piękny majowy dzień. Maj to ulubiony miesiąc w mojej rodzinie!
Następnie poinformowaliśmy rodziny Krzysztofa i Renaty, że chcemy się z nimi spotkać. Najpierw poznaliśmy Renatę, która mieszka na południu Francji. W podróż wybrali się również rodzice Wojtka i Tomka.
Trójka dzieci Zdzisława w końcu się odnalazła
Było to tuż przed pandemią i musieliśmy wtedy przełożyć wyjazd do Polski. Dopiero w kwietniu ubiegłego roku pojechaliśmy do Warszawy i wreszcie spotkaliśmy się z Krzysztofem. Mimo że wojna na Ukrainie była tak blisko, postanowiłam nie czekać dłużej. Renata również się przeprowadziła. Mój ojciec odwiedził grób swojego ojca, wraz z bratem i siostrą. Pojechał mój ojciec, mój syn i ja (córka przygotowywała się do egzaminu i nie mogła do nas dołączyć).
Możecie zobaczyć jak mój ojciec Giovanni opowiada swoją historię w tym filmie opublikowanym we włoskiej gazecie Il Cittadino. Po raz pierwszy trójka dzieci Zdzisława połączyła się! To bardzo ekscytujące dla nas wszystkich, ale szczególnie dla mojego ojca!
Wielkie podziękowania dla Nicoletty za opowiedzenie nam swojej historii! Jeśli dokonałeś niesamowitego odkrycia poprzez MyHeritage, prosimy o podzielenie się nim z nami. Prześlij swoją historię poprzez ten formularz lub wyślij ją do nas na adres stories@myheritage.com.