„Odnaleźliśmy się”: MyHeritage pomogło mi odnaleźć polską rodzinę mojej Babci, po dekadach ciszy
- Od Katie


Moja Babcia, którą zawsze zwaliśmy, Busia, opuściła Polskę w 1920 roku, aby zacząć nowe życie w Ameryce. Zostawiła za sobą rodziców, rodzeństwo, rodzinne gospodarstwo; jednak pozostała w kontakcie z krewnymi w Polsce przez lata, poprzez listy, wysyłane zdjęcia, które często wysyłała z pomocą mojej Mamy. Te połączenia z czasem nieco osłabły po śmierci Busi w 1980 roku, i ostatecznie kontakt urwał się. Przez lata sądziłam, że to połączenie z jej rodziną w Polsce zostało utracone na zawsze.
Jednak nigdy nie przestałam myśleć o rodzinie, która była gdzieś tam w Polsce.
Jedno nazwisko otwiera furtkę do przeszłości
Minęły lata, i jako, iż zaczęłam odkrywać historię naszej rodziny poprzez genealogię, pytałam tu i tam, ale nikt nie kojarzył nazwisk, i adresów, które mogłyby mi pomóc odtworzyć przeszłość. Poza jednym drobnym szczegółem: moja Mama pamiętała imię i nazwisko swojego wujka: Szymona Nowosadzkiego. Zapisałam je, nie zdając sobie wówczas sprawy, że właśnie ten szczegół będzie kluczowym w odkryciu nowej części mojej rodziny.
Pewnego dnia, podczas prowadzenia badań rodzinnych na MyHeritage, natknęłam się na drzewo genealogiczne Szymona Nowosadzkiego. Moje serce zabiło mocniej. Czy mogła to być ta sama osoba? Skontaktowałam się z właścicielem drzewa poprzez MyHeritage, i po wymianie wielu wiadomości, kontynuowaliśmy rozmowę poprzez Facebook Messengera, ostatecznie osobiście. Drzewo to było prowadzone przez żonę jednego z mojego dalszego kuzynostwa. Okazało się, że odnalazłam rodzinę mojej Busi – a oni spoglądali na nasze zdjęcia, w taki sam sposób, w jaki my na ich!
Z Grand Rapids do Warszawy – i w podróży w czasie
Kiedy kilka lat temu wybrałam się do Polski, w końcu udało mi się spotkać z nowo odnalezioną rodziną: moim kuzynem 2. stopnia, Zbigniewem, jego żoną, ich synem Piotrem, żoną Piotra – Joanną (tą, z którą wymieniałam pierwsze wiadomości), ich dwójką dzieci, Iloną i Witoldem, i z bratem oraz szwagierką Zbigniewa, Andrzejem i Joanną. Spotkaliśmy się w Greckiej restauracji w Warszawie, a nieco potem zjedliśmy wspólny, tradycyjny polski posiłek w domu brata Zbigniewa. Przywitali mnie bardzo ciepło. Zbigniew przywitał mnie całusem w oba policzka, dokładnie tak, jak niegdyś całowała mnie Busia. To było bardzo wzruszające spotkanie, które sprawiło, że znowu poczułam się, jak mała dziewczynka.
Spotkanie z kuzynostwem w Warszawie. Mój kuzyn 2. stopnia, Andrzej i jego żona Joanna gościli nas w swoim mieszkaniu.
Podczas naszego pobytu w Warszawie, Joanna i Piotr pozwolili nam nawet zatrzymać się w mieszkaniu ich córki. Otrzymaliśmy również niesamowite podarunki: stare zdjęcia rodzinne, i historie, które w końcu pozwoliły mi zidentyfikować osoby z tajemniczych fotografii, które odziedziczyłam. Jedno ze zdjęć – chłopiec na gospodarstwie – okazało się, że był to Zbigniew, lub jego młodszy brat. Byli do siebie bardzo podobni w tamtym wieku, tak bardzo, że nawet rodzina nie umiała dokładnie wskazać, który z nich znajdował się na tej fotografii.
Zaginiony list
Podczas naszych rozmów, dowiedziałam się czegoś, co rozdziera serce: brat mojej Busi, Szymon, zginął w wypadku samochodowym w 1970 roku. Rodzina z Polski opisała jej to w liście, którego jednak nigdy nie otrzymała. W owym czasie, została przeniesiona do domu starców, ze swojego jedynego domu w Stanach, w którym zawsze mieszkała. Ten zaginiony list spowodował, że komunikacja urwała się, a rodzina nie miała pojęcia, co się z nią dzieje.
To odkrycie i spotkanie się rodzin, które dokonało się dzięki MyHeritage przyniosło spokój wewnętrzny obu stronom. Udało mi się odkryć resztę historii: skąd pochodziła, ludzi, których zostawiła za sobą, i to, jak bardzo o niej pamiętali, i ją kochali.
Historia zatoczyła koło
Ta podróż do Polski, nie była moją pierwszą wizytą w tym kraju; byłam w Polsce kilka lat wcześniej, zanim jeszcze poznałam moją rodzinę. Jednakże ten powrót i spacerowanie po ziemi moich przodków z ludźmi, z którymi jestem pozwiązana więzami krwi, sprawiło, że poczułam się, jak w domu. Zobaczyłam miejsca ze starych fotografii, poznałam osoby z tych zdjęć, i dodałam dziesiątki nowych zdjęć do naszego rodzinnego archiwum.
Jednym szczególnie wzruszającym szczegółem, było to, iż: rodzina z Warszawy nadal przechowywała zdjęcia, które moja Mama przesyłała przed laty: portrety ślubne, zdjęcia z Pierwszej Komunii, i zdjęcia przedstawiające życie codzienne. Przechowywali je z miłością przez te wszystkie lata.
Przywrócone dziedzictwo
Często myślę o tym, jak szszęśliwa byłaby moja Mamy, gdyby wiedziała, że ich odnaleźliśmy; wiedziałaby, że historia jej Mamy nie zakończyła się ciszą, ale że zatoczyła pełne koło wraz z determinacją, pamięcią, i dzięki technologii.
Dla każdego, kto zastanawia się, czy warto grzebać w przeszłości: Tak warto. Nigdy nie wiadomo, kto może czekać po drugiej stronie, dzięki jednemu zapamiętanemu nazwisku.
Dziękuję MyHeritage za pomoc w odnalezieniu reszty mojej rodziny.
Ogromne podziękowania dla Becky za podzielenie się z nami tą wspaniałą historią! Jeśli Ty również posiadasz historię odkrywczą z MyHeritage, podziel się nią z nami. Prześlij ją do nas za pośrednictwem tego formularza lub wyślij ją na adres email: stories@myheritage.com.