Mój ojciec urodził się „w popiołach” Holokaustu, mój syn wygląda jak on…

Mój ojciec urodził się „w popiołach” Holokaustu, mój syn wygląda jak on…

Yael Feder Devonshire niedawno przesłała zgłoszenie w konkursie na zdjęcie z podobieństwem przodka. Nie tylko podobieństwo między jej ojcem Gershonem Federem a synem Davidem („Davey”) Federem Devonshire było uderzające, ale także Yael wyjaśniła, jak wyjątkowe dla jej rodziny jest przekazywanie nazwiska następnemu pokoleniu – ponieważ większość jej rodziny zginęła tragicznie podczas Holokaustu. Poprosiliśmy ją, by opowiedziała nam, jak jej dziadkowie (rodzice Gerszona), Luba i Chaim Federowie, przeżyli wojnę.

Yael dzieli się skróconą wersją:

Osierocona nastolatka w Chełmie

Luba urodziła się w 1924 roku w Chełmie, w rodzinie Hindy i Gerszona. Była najstarszą z trzech córek.

Po niemieckiej inwazji na Polskę w 1939 r. Izakonowie uważali – podobnie jak wielu żydowskich mieszkańców Chełma – że pozostanie w mieście jest niebezpieczne dla żydowskich mężczyzn, ale kobiety i dzieci będą bezpieczne. Nie wiedzieli, jak barbarzyńscy byli naziści. Ojciec Luby, Gerszon, wymknął się do pobliskiego, okupowanego przez Rosjan miasta Kowel, podczas gdy Hinda z córkami pozostała w okupowanym przez Niemców Chełmie. W 1940 roku 16-letnia Luba, jej matka i młodsze siostry zostały zmuszone do przeniesienia się do nowo utworzonego żydowskiego getta w Chełmie. Luba została przydzielona do sprzątania siedziby niemieckiej policji.

Po lewej: ojciec Yael – Gerszon jako chłopiec noszący tefillin (filakterie); po prawej: Syn Yael, David, z tym samym uśmiechem

Po lewej: ojciec Yael – Gerszon jako chłopiec noszący tefillin (filakterie); po prawej: Syn Yael, David, z tym samym uśmiechem

Latem 1942 r. Niemcy zgromadzili chełmskich Żydów i wysłali ich na śmierć do obozu zagłady w Sobiborze. Wśród ofiar znalazły się matka i siostry Luby. Luba uniknęła deportacji, ponieważ była potrzebna do pracy przymusowej. Była zdruzgotana utratą matki i sióstr, a następnie jeszcze bardziej załamała się na wieść o zamordowaniu jej ojca Gerszona podczas likwidacji getta w Kowlu.

Znalazła pocieszenie dzięki przyjaźni z koleżanką z pracy Sarą, inną nastoletnią Żydówką osieroconą w wyniku deportacji. Wcześniej rodzina Sary skontaktowała się z polską przyjaciółką katoliczką o imieniu Wanda, aby zorganizować pomoc w razie pogorszenia się sytuacji. Sara zabrała Lubę do domu Wandy w Chełmie na ciepły posiłek. To był jedyny raz, kiedy Luba spotkała Wandę.

Luba i Sara miały tylko niewielką sumę pieniędzy, którą dostały od rodziców. Z powodu głodu, wymykały się na zmianę z baraków, aby kupić chleb wcześnie rano, przed zmianą pracy. Pewnego ranka w 1943 r. Luba przyszła po chleb. Gdy wracała, zobaczyła uzbrojonych nazistów, którzy ładowali Sarę i innych żydowskich mieszkańców getta do wagonów z transportem do Sobiboru. Przerażona Luba pobiegła do domu Wandy po schronienie. Wanda przyjęła ją i pocieszała przerażoną i przygnębioną nastolatkę, że pewnego dnia wojna się skończy, a to pomogło Lubie zachować wolę życia bez rodziny.

Po lewej: Gershon Feder jako małe dziecko; po prawej: David Feder w tym samym wyrazie twarzy

Po lewej: Gershon Feder jako małe dziecko; po prawej: David Feder w tym samym wyrazie twarzy

Po powrocie okazało się, że cała jego rodzina zniknęła

Chaim Feder urodził się w 1912 roku w pobliskiej wsi Dubienka, a wychował się i mieszkał w Chełmie. Był żonaty i miał dwóch małych chłopców. Chaim był krawcem i miał zarówno żydowskich, jak i katolickich klientów.

Po okupacji hitlerowskiej Chaim umieścił swoją żonę i dwóch małych chłopców na przechowanie w Dubience, ponieważ zakładał, że kobietom i dzieciom w wiejskiej wiosce nie grozi niebezpieczeństwo. Chaim przekradł się przez niemiecko-rosyjską granicę okupacyjną i udał się do Moskwy. Został aresztowany za bycie obcokrajowcem i wysłany do obozu pracy w Republice Komi. Latem 1940 r. Chaim został zwolniony. Mając nadzieję na nawiązanie kontaktu z żoną i dziećmi, udał się do Kowla. Chaim cudem uniknął likwidacji kowelskiego getta w 1942 r., ponieważ nie zdążył dotrzeć na czas do zaplanowanej kryjówki na strychu i ukrył się pod kuchennym stołem, gdzie nie szukali go grasujący Niemcy i ukraińscy kolaboranci. Pozostali mieszkańcy jego domu – i tysiące innych mieszkańców żydowskiego getta w Kowlu – zostali zamordowani.

Chaim miał tylko jedno miejsce, do którego mógł się zwrócić o pomoc: kowelski dom dawnego klienta, polskiego katolickiego pracownika kolei obsługującego linię kolejową Chełm-Kowel. Ten odważny człowiek pożyczył Chaimowi swój mundur kolejowy, aby Chaim mógł przemycić się do żydowskiego getta w Chełmie i spróbować odnaleźć swoją rodzinę.

W ten sposób Chaim dotarł do chełmskiego getta w 1942 roku i poznał tragiczną wiadomość, że jego żona i dwóch małych chłopców, a także rodzice i rodzeństwo zostali wysłani na śmierć w Sobiborze zaledwie kilka tygodni przed jego przybyciem.

Chaim uciekł z getta i schronił się w domu innego byłego polskiego klienta katolickiego w zamian za wykonywanie prac krawieckich. Był to wprawdzie układ biznesowy, ale ta pomoc była bardzo odważna ze strony chełmskiego sąsiada, ponieważ pomoc Żydom była w czasach okupacji hitlerowskiej przestępstwem karanym śmiercią.

Z popiołów narodziła się historia miłosna

W 1944 r. sąsiadka Wandy oskarżyła ją o ukrywanie żydowskiego uciekiniera i narażanie życia całej ulicy. Wanda wiedziała, że ktoś inny w sąsiedztwie (sąsiad ukrywający Chaima) również ukrywa Żyda. Wanda zaproponowała, że jeśli Luba zamieszka tymczasowo w tym drugim domu, to sąsiadka przestanie ją nękać po tym, jak będzie mogła wejść i „sprawdzić” dom Wandy i nie znajdzie w nim żadnego Żyda.

Luba poszła do tej kobiety (nazwiemy ją panią Demsky) i zostawiła list „na wypadek, gdyby jakiś Żyd przyszedł po pocztę”. W ten sposób Luba nie oskarżyła bezpośrednio pani Demsky o ukrywanie Żyda, ale dała tajną wskazówkę, że wie, iż Chaim tam mieszka.

Chaim i Luba nie znali się przed wojną, ponieważ Chaim był o 12 lat starszy od Luby i miał już żonę i dwoje małych dzieci. Jednak po przeczytaniu listu od Luby, Chaim chciał jej pomóc i poprosił panią Demsky, aby pozwoliła Lubie zamieszkać z nimi w domu na miesiąc. Pani Demsky zgodziła się, a miesiąc później Wanda z radością doniosła, że sąsiadka już jej nie dokucza i Luba może bezpiecznie wrócić.

Jednak w międzyczasie Luba i Chaim zakochali się w sobie i chcieli pozostać razem. Luba została więc z Chaimem i razem odwiedzali dom Wandy kilka razy w nocy, gdy było ciemno i mogli przejść niezauważeni.

Wkrótce po wyzwoleniu Chełma pod koniec lipca 1944 r. Chaim i Luba wzięli ślub. W 1946 r. opuścili Polskę i zamieszkali w obozie dla przesiedleńców w Niemczech. W 1947 r. urodził się Gerszon (imię ojca Luby).

Gershon (z lewej) i David (z prawej) jako niemowlęta

Gershon (z lewej) i David (z prawej) jako niemowlęta

Gershon (z lewej) i David (z prawej) jako małe dzieci o identycznym wyrazie twarzy

Gershon (z lewej) i David (z prawej) jako małe dzieci o identycznym wyrazie twarzy

W 1949 roku wyemigrowali do Izraela, gdzie urodziła się ich córka Bat Sheva (nazwana na cześć matki Chaimy), a lata później Gershon wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszka do dziś. W 2018 roku Gershon przyczynił się do tego, że heroiczny czyn Wandy został uznany pośmiertnie przez Yad Vashem wyróżnieniem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.

Od zaweze interesowałem się historią i genealogią, ale nie byłem w stanie poświęcić czasu na moje hobby, dopóki nie zrobiłem sobie przerwy w pracy, aby być w domu z naszym synem. Wśród wielu ekscytujących odkryć, których dokonałem w moich badaniach, szczególne jest dopasowanie DNA z MyHeritage: ponownie połączyliśmy się z „zaginioną gałęzią” naszej rodziny Feder!

Bardzo, bardzo dziękujemy Yael za podzielenie się tą głęboko poruszającą historią i wspaniałymi zdjęciami jej ojca i syna.

Jeśli posiadasz jakieś uderzające podobieństwa w swojej rodzinie, nasza funkcja Ulepszanie zdjęć może sprawić, że będą one jeszcze bardziej wyraźne poprzez wyostrzenie i przywrócenie ostrości rozmytym twarzom. Spróbuj już teraz!