Podziwiam Paniu upor I zycze powodzenia w poszukiwaniach 🙂
Z Polski do Australii: Z MyHeritage niemożliwe staje się możliwe – odnalazłam 'siostrę’!
- Od admin
W zeszłym tygodniu opublikowaliśmy Wam historię Pani Elżbiety, dzisiaj prezentujemy jej kontynuację!
Wydawało że już nikogo więcej nie zdołam odnaleźć, ale jednak uparcie szukałam, choć nie miałam żadnego punktu zaczepienia. W ciemno przeszukiwałam pobliskie parafie i archiwa. Jeździłam do nielicznych żyjących krewnych w poszukiwaniu wiadomości, zdjęć i dokumentów. Zaczęłam „studiować” historię Wołynia, Litwy i Podlasia, by zrozumieć tamte czasy.
Zdobywałam wiadomości na dostępnych mi stronach genealogicznych, uczyłam się szukania na doświadczeniach innych ludzi, aż trafiłam na serwis „Moikrewni”…. i mogłam nareszcie stworzyć i wydrukować swoje własne drzewko, które do tej pory rysowałam na kartkach podaniowego papieru. Wiosną trafiłam na stronę rosyjskojęzyczną memorial.ru, gdzie na liście aresztowanych (politycznych) przez NKWD wśród kilkudziesięciu Pobiedyńskich ujrzałam tego jednego, Napoleona Pobiedyńskiego, który był synem Benedykta, a bratem mego dziadka – Michała.
Tam znalazłam dużo o nim wiadomości, a między innymi, że urodził się na Litwie w Szatowie (Szadowa?) w 1888r, że przed wojną mieszkał w Pińsku (nawet adres był podany) i był kierowcą. W następnym roku, jak zwykle zimą, trafiłam na artykuł z Tygodnika Kulturalnego: „Fotografie z Kosowa” na Białorusi, który znał osobiście, gdyż pracował jako konduktor w „autobusie” u mojego Napoleona Pobiedyńskiego. Odnalazłam też jego córkę mieszkającą w Łodzi i od Niej dostałam więcej wiadomości o Napoleonie ze wspomnień ojca.
Największe zaskoczenie i radość przeżyłam w drugi dzień Bożego Narodzenia 2012. Dostałam dwa e-maile: Jeden od webmastera MyHeritage – jak zwykle o podobieństwach – Smart Matches w drzewkach. Tym razem nie chodziło o Chmielewskie Elżbiety mające mężów Józefów, a o Pobiedyńskiego Napoleona!!!
Drugi e-mail był od Ingrid z…Australii!! Wnuczki Napoleona!! Z radości czułam się jak na innej orbicie. Nie pamiętam nawet jak i co odpisałam (przecież nie znam angielskiego), ale rano już „rozmawiałyśmy” na Skypie – oczywiście dzięki translatorom. Z Ingrid jesteśmy jak rodzone siostry. Urodziłyśmy się w tym samym roku, w tym samym miesiącu, mamy podobne zainteresowania i upodobania. Rozumiemy się nawet na migi. Miała odejść na emeryturę, ale podjęła decyzję, że jeszcze popracuje uzbiera pieniądze na przyjazd do Polski i do innych miejsc związanych z rodziną, no i oczywiście do mnie. Ja uparcie staram się uczyć języka angielskiego, chociaż nic mi to nie wychodzi. Nie tracę jednak nadziei, bo w razie czego ręce mam sprawne więc się dogadamy.
Zbliża się następna zima. Nie mogę się doczekać długich zimowych wieczorów, by szukać następnych braci mego dziadka – Aleksandra Pobiedyńskiego, oraz Jana. Wiemy że jeden z braci wyjechał do Ameryki, ale nie wiem, w którym roku i jak miał na imię. Przełomem dla mnie było udostępnienie na stronie MyHeritage w SuperSearch informacji o dostępności Spisów Powszechnych USA. Znalazłam jednego Aleksandra (Alexa), który mógłby być moim Aleksandrem, ale jest dużo niewiadomych, które muszę w jakiś sposób rozwikłać. Znalazłam nawet na Google Maps ulicę i dom odpowiadający podanemu adresowi: New York, Jefferson Strid 59. Szkoda, że nie mam nikogo znajomego w Nowym Jorku, kto mógłby pojechać pod wskazany adres i zorientować się czy mieszka ktoś od czasu 1940 roku, albo pamięta Aleksandra Pobiedyńskiego z późniejszych lat lub jego dzieci Annę (ur ok.1923) i Jana (ur ok 1927). Nie tracę entuzjazmu, zima się zbliża, więc może uda się i to rozwikłać…
Jeśli masz jakiś pytania do Pani Elżbiety można się z nią kontaktować na e-mail: ellchmielewska@wp.pl. Zapraszamy do dzielenia się historiami na stories@myheritage.com!
Danuta
2 października, 2013
Cudowna historia ,która dodaje odwagi w poszukiwaniach.