Nagroda w konkursie z okazji Dnia Babcia została przyznana użytkownikowi kcocyk. Bardzo prosimy o mailowe zgłoszenie się w celu odebrania nagrody.
A oto zwycięskie zdjęcie i historia użytkownika:
Wybrałam to zdjęcie bo na nim jest historia 5 pokoleń. Moja babcia urodziła się w Warszawie w 1940 roku.Ten słodki maluch to mój wnuk. Urodził się w 2023 roku. Mamy wspóle 80 lat Dla mnie to dwie najukochańsze osoby. Babcia wraz ze swoją mamą przeżyły Powstanie Warszawskie, mieszkały na ulicy Kolejowej, były uczestniczkami Rzezi Woli. Babcia pamięta jak na podwórku ustawiono ich w rzędzie i rozstawiono karabin. Niemiecki żołnierz gotowy był do strzału. Jej matka schowała ją pod sukienkę. Na szczęście przez bramę wjechał jakiś oficer i kazał wszystkich wypędzić na ulicę. Historię tę potwierdziła w 2016 roku podczas rozmowy ciocia, której tata został kilka sni wcześniej rozstrzelany na ulicy Górczewskiej, Czesław Górniewski. Później obie były przetrzymywane w Kościele, trafiły do niemieckiego obozu pracy i szczęśliwie wróciły do stolicy już po wojnie. Do jej zgliszczy. Jako sześciolatka wraz z matką i resztą rodziny zamieszkała w Bielawie na ulicy Jasnej, w poniemieckich blokach. Ulica jak i bloki istnieją nadal.
Z okna swojego mieszkania miały widok na góry (najwyższy szczyt to Kalenica). Opowiadała, że co noc w lesie w górach świeciły się światła. Poruszały się raz szybciej raz wolniej. Mówiła, że jeździły po niej samochody. Sprawdziłam, że w tym okresie wysiedlano Niemców już, gdy Rosjanie rządzili miastem. Przed 45′ światła w górach to Niemcy i więźniowie a w 46 ’ już nie wiem. Gdy poszła do szkoły, pierwsza klasa. Pani zabrała ich na wycieczkę do lasu w góry. Weszli do jaskni. Z tego co mówiła, nie mogło to być wysoko. Raczej gdzieś na początku wzniesień i lini lasu. Jaskinia po kilku metrach okazała się betonowym pomieszczeniem, częściowo zalanym o drugim wyjściu, z którego dochodził jakiś hałas. Opisywała to jako otwarte drzwi do tunelu. Po co tam weszli? Nikt nie wie. Jednak z jej relacji wynika, że nauczycielka wpadła w panikę i szybko ich wyprowadziła.
Innym razem, w tym samym roku 1947 lub 48., szła z matką do lasu pod górę po drzewo. Chodziły często drogą przez duży czereśniowy sad. Przed nimi szedł wysoki mężczyzna w kapeluszu z przerzuconym przez rękę płaszczem. Podobno była wczesna jesień. Gdy wyszły z sadu droga szła przez pole i miała jakieś krzaki. Mężczyzna nadal szedł przed nimi. Gdy przeszły owe krzaki i widziały już całe pole pod samą linię lasu na wzgórzu, okazało się że owy pan zniknął. Matka powiedziała, że wszedł w te krzaki, nie był w stanie dojść do lasu. Dlatego hipoteza tunelu lub schronu na środku pola.żyje.do dziś. Z informacji bielawskich mieszkańców istnieją do dziś podziemne runele. To babcia i prababcia od najmłodszych lat przekazywały mi historie rodzinne. Zaszczepiły mi miłość i szacunek do bliskich, tradycji i Polski. Dzięki nim stworzyłam swoje pierwsze drzewo genealogiczne w 1990 roku, mając 10 lat. Później w 2008 roku zaczęłam tworzyć drzewo na waszych stronach. Drzewo powiększyło się i dotarłam do 1775 roku
To wyjątkowa kobieta, nigdy nie pozwoliła mi się poddać. Nauczyła mnie jak sobie radzić w biedzie, jak pysznie gotować i jak stworzyć ciepły dom. Za jej wsparciem dziś wiem skąd pochodzę, znam długie swoje korzenie, jestem kobietą silną. Babcia do dziś, mimo wieku i przebytych chorób okazuje nam miłość, przekazuje swoją mądrość i wiedzę. Chcę iść w jej ślady i nauczyć mojego wnuka naszej historii, miłości i wszystkiego co w życiu wartościowe.