Warianty pisowni i „knucia”: Genealogiczne studium przypadku od założyciela i CEO MyHeritage Gilada Japheta

Warianty pisowni i „knucia”: Genealogiczne studium przypadku od założyciela i CEO MyHeritage Gilada Japheta

Ta historia jest wyrazem hołdu dla mojego drogiego ojca Gideona Japheta, który odszedł w 2013 roku. Rzecz jasna, znałem go niezwykle dobrze, ale to odkrycie genealogiczne, którym się z wami podzielę, dotyczy właśnie jego i jego najmłodszych lat. Pokazuje to tylko, że w genealogii zawsze jest coś nowego do odkrycia; tak naprawdę nigdy nie wiemy wszystkiego.

Gilad Japhet and his father Gideon in 1982
Ja z moim Ojcem Gideonem Japhetem w 1982

Jak na dobrego syna przystało, zdigitalizowałem wszystkie jego dokumenty i przesłałem je do MyHeritage. Ostatnio skanowałem pewne dokumenty, z którymi nie miałem wcześniej do czynienia: legitymacje studenckie z jego studiów w Wersalu, we Francji, z lat 1950-1952.

Genealogia - Warianty nazwisk - Legitymacje studenckie mojego ojca z Wersalu
Legitymacje studenckie mojego ojca z Wersalu

Jako genealog zawsze zwracam uwagę na drobne szczegóły. I tu odkryłem coś ciekawego: mój ojciec przez całe życie posługiwał się imieniem Gideon Japhet, a nazwisko Japhet pisał tak jak ja. Jednak we Francji, być może uznał, że nie będzie ono prawidłowo odczytane, więc wybrał inną pisownię: Yeffet, która jest bardziej zgodna z tym, jak wymawia się nazwisko w języku hebrajskim. Znalazłem ten wariant pisowni na owych legitymacjach studenckich i to mnie zaciekawiło: może we Francji były jakieś informacje o kimś, kto nazywał się Gideon Yeffet? Nigdy wcześniej nie poszukiwałem takich informacji.

Wpisałem więc w Google nazwisko Gideon Yeffet w cudzysłowiu. Google poinformował mnie, że nie ma zbyt wielu wyników, jednak pojawiły się dwa niesamowite wyniki, które sprawiły, że aż krzyknąłem z radości. Wyniki te pochodziły z Francji, z archiwum, o którym nigdy nie słyszałem: JDC, żydowskiej organizacji humanitarnej założonej w 1914 roku. Zdigitalizowali całą jego dokumentację studencką, zawierającą skan podania do szkoły w Wersalu z 1950 roku, z jego odręcznym podpisem, zdjęciem i esejem, który napisał, dlaczego powinien zostać przyjęty.

Genealogia - Warianty nazwisk - Zgłoszenie Gideona Japheta do szkoły w Wersalu
Podanie mojego ojca do szkoły w Wersalu

Było to wręcz niesamowite, dlatego że nie znałem tych wszystkich szczegółów. Wiedziałam, że wyjechał na studia do Francji, ale nie znałam tych wszystkich „soczystych” informacji!

Mało tego: to archiwum posiadało jeszcze 48 dokumentów i listów dotyczących mojego ojca!

I było tam kilka jeżących włosy niespodzianek – kilka całkiem niesamowitych rzeczy.

Okazało się, że mój ojciec wyjechał do Francji, aby studiować pracę społeczną. Dlaczego miałby chcieć to zrobić? Ponieważ jego ojciec, mój dziadek Chaim Japhet, był jednym z założycieli Pracy Społecznej w Izraelu razem z Henriettą Szold, więc mój dziadek chciał, żeby jego syn był taki jak on i poniekąd naciskał na niego, żeby poszedł do najlepszej szkoły, jaka była wtedy we Francji i studiował pracę społeczną. Z tych wszystkich dokumentów i listów dowiedziałem się, że faktycznie złożył podanie w 1949 roku i został odrzucony. Powiedzieli mu: „Nie znasz francuskiego, nie masz odpowiedniego przygotowania – nie jesteś przyjęty, mamy wielu lepszych kandydatów”.

Ku mojemu zdziwieniu, ojciec pojechał, z własnej inicjatywy, i po prostu pojawił się we Francji w 1950 roku, z całą swoją odwagą. Powiedzieli: „Co ty tu robisz? Dobrze, skoro już tu jesteś, załatwimy ci jakąś pracę koło Grenoble. Możesz uczyć hebrajskiego żydowskie dzieci, które zostały wysiedlone po II Wojnie Światowej, a przy okazji nauczysz się francuskiego i zdobędziesz doświadczenie w pracy społecznej.” Po 3 miesiącach biegle mówił po francusku i zdobył niezłe doświadczenie w pracy z dziećmi. Ponownie złożył więc podanie do szkoły – i został przyjęty!

Letter about Gideon Japhet
List opisujący knowania Gideona Japheta – i ich pomyślny efekt!
Gideon Japhet in Versailles, 1951
Mój ojciec świętujący Paschę z innymi studentami w Wersalu, 1951 r.

Nigdy nie znaliśmy szczegółów, a zwłaszcza części dotyczącej jego poknuwań! W rzeczywistości byłem z niego bardzo dumny. Gdyby nie ten zwrot akcji, nie urodziłbym się, MyHeritage nie istniałoby, a Ty nie czytałbyś teraz tego artykułu. Prawda jest taka, że on nie lubił pracy społecznej.

Praca społeczna wcale mu się nie podobała. Po roku zrezygnował i wybrał się na studia prawnicze na Sorbonie. Został prawnikiem, a reszta to już historia. Ale bez tego wjazdu do Francji nic z tego by nie było.

Oto wnioski:

  • Każdy wariant pisowni, który znajdziesz, może prowadzić do nowych odkryć. Pisownia jest bardzo wymagającym czynnikiem; jest błogosławieństwem, a zarazem przekleństwem dla genealogów. Jeśli jednak znajdziesz jakiś wariant, który jest istotny, nie odrzucaj go, ponieważ tam mogą znajdować się zapisy, o których być może nigdy nie wiedziałeś.
  • Zapisy historyczne są jak rzeka, która płynie do oceanu internetu. Wszystkie zapisy „pragną” być zdigitalizowane i trafić do sieci, i tak się stanie; to kwestia czasu. Jeśli więc szukając czegoś, nie znajdziesz tego – poczekaj trochę i spróbuj ponownie.
  • Google to Twój przyjaciel. Witryna MyHeritage jest ogromną skarbnicą informacji; inne strony internetowe również, jednak żadna z nich nie posiada wszystkich informacji. Zawsze pamiętaj, że dziki internet to również doskonałe miejsce do poszukiwania informacji.
  • Nigdy nie przestawaj odkrywać: Nigdy nie wiesz, co odkryjesz! Zawsze pozostań dociekliwy.

Ta historia została opowiedziana jako część prezentacji Gilada Japheta na konferencji RootsTech w 2023 roku. Obejrzyj pełną prezentację w poniższym filmie: