Historie użytkowników: Poszukiwania przodków
- Od Katie
Ta historia rodzinna została napisana przez Pana Dariusza Kaźmierczaka (50 l.). Pan Dariusz ma dwoje dzieci. Na co dzień zajmuje się zarządzaniem nieruchomościami.
Genealogią zacząłem interesować się w 2000 roku po narodzinach mojego syna Kamila. To były zupełnie inne czasy dla rodzinnych genealogów, internet co prawda już był , ale nie było w nim za wiele materiałów genealogicznych, jak dziś. Zacząłem układać hierarchie rodzinną, syn ,ja , mój tata, jego ojciec,a mój dziadek i ……czyżby to koniec ? Nie, muszą być inni, mój tata przypomniał imię swojego dziadka, ale już pradziadka nie pamiętał. I tak zaczęła się przygoda która trwa do dziś i mimo, że poznałem swoich prapradziadków i ich rodziców oraz dokonałem wiele innych odkryć to w swojej bazie genealogicznej mam zgromadzonych prawie 2000 osób i cały czas dokonuję nowych. I taką najnowszą historią chciałbym się teraz podzielić.
Chodzi o dziadka Józefa Byk ,ojca mojej mamy Ireny. Na początku lat 20 XX w. wyemigrował do Francji, do pracy w kopalni. Uczynił to za namową swojego starszego brata Jana, który już tam był. Pochodzili z okolić Kunowa koło Ostrowca Świętokrzyskiego. Po wyjździe z Polski mieszkali i pracowali w Północnej Francji Pas-de-Calais, a w miejscowości Sallaumines, gdzie urodziła się moja mama. W 1943 roku, zmarła moja babcia Janina. Po wojnie w 1947 roku dziadek Józef wraz z 9 letnią Irenką i 6 letnim Heniem za namową władz wrócił do Polski. Ponieważ był górnikiem pracował dalej w kopalni i 1952 roku zmarł w wieku 50 lat na pylice płuc.
Jego starszy brat Jan pozostał we Francji, ale z wyjazdem i po śmierci kontakt się całkowicie urwał. Kiedy zająłem się już na dobre rodzinną genealogią często zastanawiałem się nad bratem swojego dziadka, po 70 latach miałem świadomość ,że już nie żyje , ale muszą tam mieszkać i żyć jego potomkowie. Pytanie jak ich odnaleźć po tak długim czasie kiedy nie wiemy tak naprawdę prawie nic o nich.
W tamtym okresie, na początku lat 20 wyemigrowało z Polski 500 tyś. osób, wiele podobnych nazwisk, które zmieniały się po przez zawierane małżeństwa lub francuski język. Sprawa wydawała mi się beznadziejna do momentu kiedy zacząłem czytać na jednym z forum genealogicznym jak odnaleźć rodzinę we Francji. Dzielono się tam swoimi doświadczeniami w poszukiwaniu przodków. Znalazłem francuską stronę genealogiczną, na którą się zarejestrowałem i zaczęły się poszukiwania.
Po paru minutach pokazał mi odnośnik do mojego pradziadka Walentego i do jego syna Jana, brata mojego dziadka Józefa. Zacząłem dokładnie sprawdzać szczegóły, daty aby mieć 100% pewność, emocje rosły z każdą chwilą, po czym ukazało mi się drzewo genealogiczne sporządzone przez prawnuczkę Jana i wszyscy jego potomkowie do chwili obecnej. To była wyjątkowa chwila, ale to nie koniec.
Na drugi dzień odnalazłem ta prawnuczkę na Facebooku i jej stronę , a tam świeżo zamieszczony nekrolog jej babci Sophi Kozakiewicz -Bik (córki Jana Byk ,brata mojego dziadka), która zmarła w wieku 90 lat 18.11.2017 roku, 2 dni przed moim odkryciem i odnalezieniem, a 3 dni przed jej pogrzebem, który został wyznaczony na 23.11.2017 roku. Było to dla mnie niesamowite i wzruszające, pomyślałem czy to przypadek, że akurat teraz ją odnalazłem, po 70 latach!
A może nasi przodkowie tym jakoś kierują, niech każdy sobie sam to tłumaczy. Jestem w kontakcie z jej wnuczką która tak samo ma na imię Sophia, a jej rodzina mieszka dalej w Północnej Francji Pas-de-Calais.
adela wojtuñ
9 kwietnia, 2018
MI ABUELO TAMBIEN TENIA EL APELLIDO BYK.
SE LLAMABA WOJCIECH BYK, HIJO DE SZYMON BYK Y JADWIGA KUNECKA, QUE CASUALIDAD.