Historia użytkownika: Trudna historia mojego pradziadka
- Od Katie


Nazywam się Alicja Daszkiewicz. Urodziłam się w Poznaniu (stamtąd też wywodzi się moja rodzina od strony mamy), ale obecnie mieszkam w małej wiosce pod Poznaniem. Mam 16 lat i chodzę do I klasy szkoły średniej. Genealogią zaczęłam się interesować w styczniu 2021 roku, czyli stosunkowo niedawno. Jednak przez ten rok udało mi się zgromadzić dość pokaźne zbiory.
Moja przygoda z genealogią zaczęła się dość zwyczajnie. W internecie natknęłam się na filmik, w którym autorka opowiada o tym, jak znaleźć w internecie akta swoich przodków i z jakich źródeł korzystać. Podała przy tym kilka stron internetowych, na których można było wyszukać takie informacje. Gdy wpisałam do wyszukiwarki na stronie imiona i nazwiska moich pradziadków, od razu odnalazłam akta, które mnie zaciekawiły. Zaczęłam to również wpisywać do MyHeritage. Gdy wpisałam większą ilość przodków, pojawiło się podobieństwo Record Match. Dzięki temu dowiedziałam się, gdzie znajduje się grób wyżej wymienionych pradziadków. Okazało się, że nie jest to aż tak daleko, bo w Krotoszynie, czyli około półtorej godziny drogi od Poznania.
W listopadzie 2021 roku wreszcie nadarzyła się okazja żeby tam pojechać. Po drodze okazało się, że w okolicy są również inne miejscowości, w których mieszkała moja rodzina, między innymi Rusko i Jutrosin. Przez to podróż wydłużyła się o dobre kilka godzin, bo nie mogłam odpuścić okazji aby zobaczyć miejsca, gdzie żyli moi przodkowie. Gdy kilka miesięcy wcześniej przeglądałam mieszkanie niestety zmarłych w zeszłym roku dziadków, natknęłam się na ich zaproszenie ślubne. Oprócz kościoła, w którym odbył się ślub, był tam też zapisany adres miejsca, w którym odbywało się wesele. Jak się później okazało, był to adres domu, w którym wychowała się moja babcia. Tym sposobem oprócz odwiedzania grobu pradziadków, zobaczyłam też miejsca, w których żyli i pracowali.
Na przełomie maja i czerwca 2021 roku, gdy moje drzewo liczyło około 220 osób, odezwał się do mnie przez MyHeritage mężczyzna z Brazylii. Na początku zastanawiałam się, jak to się stało, że mam wspólne korzenie z Brazylijczykiem. Zaczęłam szukać i pytać. Niestety nikt z mojej rodziny nie wiedział za wiele. Postanowiłam więc napisać do niego z takim zapytaniem. Okazało się, że około 1880 roku jego 7xpradziadkowie przeprowadzili się tam. Było to rodzeństwo moich 7xpradziadków. Niestety kontakt z moim, jak się później okazało, kuzynem urwał się.
Jednak jednym z najważniejszych dla mnie odkryć jest poszukiwanie akt mojego pradziadka, Antoniego, którego akta zbierałam najdłużej. Chciałabym Państwu przytoczyć tę historię.
Od dawna wiedziałam, że pradziadek zginął w obozie koncentracyjnym. Gdy byłam młodsza, często pytałam o niego mojego dziadka. Zastanawiało mnie jak zginął, w jakim obozie, jak to się stało… Pytań było coraz więcej, a odpowiedzi brak. Dziadek przez długi czas nie chciał mi o tym opowiadać, bo byłam za mała (było to na początku szkoły podstawowej).
Gdy zaczęłam „na poważnie” interesować się genealogią i odkryłam serwis MyHeritage, poprosiłam moją mamę aby podała mi imiona i nazwiska moich pradziadków, oczywiście z datami narodzin i śmierci. Wpisałam więc do drzewa Helenę i Ignacego Kardach oraz Irenę i Antoniego Bielickich. Jednak Podobieństwo Smart Match pokazywało mi zupełnie innego Antoniego. Wszystko się zgadzało: data urodzenia, rodzice, żona, dzieci… Nie zgadzało się jedynie nazwisko, więc uznałam że to podobieństwo nie pasuje do mojego pradziadka. Zaczęłam szukać informacji o obozach koncentracyjnych.
Na początku natrafiłam na stronę Straty.pl, gdzie wpisując w wyszukiwarkę frazę „Antoni Bielicki”, nie otrzymywałam żadnych informacji. Tak samo było przy korespondencji z archiwum obozu Gross-Rosen. Otrzymywałam odpowiedź, że w ich zbiorach nie figuruje nazwisko Bielicki Antoni. Uznałam wtedy, że może warto spróbować użyć nazwisko, które widziałam w Smart Match. Zadziałało. Po kilku tygodniach otrzymałam z Gross-Rosen wiadomość, że w obozie znajdował się Antoni Biedny, który został przetransportowany z Żabikowa.
Dowiedziałam się też, że zmarł w obozie Bergen-Belsen na terenie Niemiec. Postanowiłam napisać także tam. Niemałą barierę stanowił mój brak znajomości języka niemieckiego. Spróbowałam więc napisać maila po angielsku. Po kilku godzinach otrzymałam wiadomość zwrotną z załączonymi aktami. Dzięki MyHeritage, aktom otrzymanym z archiwów oraz historiom, które opowiedział mi mój dziadek Tadeusz, jestem w stanie przytoczyć Państwu życiorys Antoniego Biednego.
Antoni Biedny urodził się dnia 19.12.1903 w Poznaniu z Antoniny Biednej z.d. Larek oraz Walentego Biednego. Miał pięcioro rodzeństwa: Czesława (ur.1901 zm.1923), Marię (ur.1906 zm.1994), Kazimierza (ur.1909 zm.1968), Stanisława (ur. 1912) oraz Joannę. W latach 20 XX wieku rozpoczął pracę w zakładach pracy Hipolita Cegielskiego. 28.02.1930 r. Antoni wziął ślub z Ireną z.d. Hausler, która również pochodziła z Poznania. Niestety 3.07 tego samego roku Irena urodziła martwą córeczkę, Annę. 2 lata później Irena i Antoni postanowili ponownie postarać się o dziecko. Dnia 30.03.1933 r. przyszedł na świat Tadeusz Biedny, czyli mój dziadek.
Gdy w 1939 r. wybuchła II Wojna Światowa, pracownicy zakładu Cegielskiego z rodzinami, zabierając ze sobą sprzęt z fabryki, zaczęli uciekać na wschód. Nie uciekli daleko, bo w okolice Kutna. Na wieść o tym, że ze wschodu nadchodzą Rosjanie oraz z powodu zbombardowania pociągu, którym jechali pracownicy przez niemieckich żołnierzy, podjęto decyzję o powrocie zakładu do Poznania. Wtedy w zakładzie powstały między innymi „trójki konspiracyjne”. W jednej z nich działał Antoni. Działania trójek skupiały się na sabotażu. Niszczono tam dokumentację produkcji części km, wrzucając ją do basenu przeciwpożarowego, czy dożywiano jeńców i więźniów obozu w Żabikowie. 25.01.1941 r. Irena urodziła córkę, Sabinę. Antoni nadal działał w zakładach Cegielskiego. Niestety pewien mężczyzna wiózł pociągiem do Warszawy listę zaangażowanych w akcję konspiracyjną prowadzoną na terenie zakładów (do dzisiaj nie dowiedziałam się, kto to dokładnie był). Niemcy przeszukiwali pociąg i znaleźli przy mężczyźnie tę listę. Na jej podstawie zaczęto po kolei aresztować wszystkich działaczy. Antoniego aresztowano dnia 6.01.1944 w zakładzie pracy.
Na początku został umieszczony wraz z innymi pracownikami w Forcie VII w Poznaniu, następnie przeniesiony do obozu w Żabikowie. Stamtąd został przetransportowany do obozu Gross-Rosen dnia 14.06.1944. W obozie Gross-Rosen Antoni spędził pół roku, po czym został znów przeniesiony, lecz tym razem do obozu poza granicami naszego kraju, mianowicie do wspomnianego już wyżej obozu Bergen-Belsen na terenie Niemiec. Spędził tam pół roku, po czym zginął dnia 12.01.1945 roku osierocając w ten sposób dwoje dzieci. Na datę zgonu wskazują akta pozyskane z Bergen-Belsen.
Antoniego uznano w Polsce za zmarłego dopiero w 1947 roku, prawie 3 lata po jego śmierci.
Co do nazwiska – po zakończeniu wojny wiele rodzin „porządkując” swoje dane zmieniało również nazwiska. Tak samo było w przypadku mojej rodziny – zmieniono je, bo nie podobało się większości. Zostało kilka gałęzi, które cały czas noszą nazwisko Biedny.