Aby tworzyć lepszy świat: Niesamowita pamiątka po Ojcu, który zaginął podczas II Wojny Światowej

Aby tworzyć lepszy świat: Niesamowita pamiątka po Ojcu, który zaginął podczas II Wojny Światowej

Po tym, jak użytkownik z Belgii, Pierre Painblanc, pochodzący z południowo-zachodniej Francji, w swoim telefonie komórkowym znalazł dwujęzyczną, francusko-niderlandzką wiadomość od MyHeritage, pobudziło to jego ciekawość. Nie była to zwykła genealogiczna korespondencja między dwoma użytkownikami szukającymi swoich pokrewieństw. Nadawca, Ellen de Visser, holenderska dziennikarka, wyjaśniła mu, że poszukuje potomków belgijskiego bojownika ruchu oporu, aresztowanego i deportowanego przez Niemców podczas II wojny światowej.

Pierre Painblanc

Pierre Painblanc

W archiwach holenderskich Ellen znalazła kopertę z nazwiskiem niejakiego Alphonse’a De Jongha. Koperta zawierała również inne informacje: jego datę urodzenia, numer ewidencyjny i podpis, ale co najważniejsze, zawierała wieczne pióro, które Ellen chciała zwrócić rodzinie zmarłego. I właśnie za pośrednictwem drzewa genealogicznego na MyHeritage – drzewa Pierre’a – Ellen znalazła ślady potomków Alphonse’a.

The fountain pen Alphonse De Jongh was carrying when he was arrested in 1941. National Monument Kamp Amersfoort

Wieczne pióro, które Alphonse De Jongh miał przy sobie, gdy został aresztowany w 1941 roku. Narodowy Pomnik Obóz Amersfoort.

Pierre napisał: „Mój wujek trafiał z jednego obozu do drugiego, a jego nazwisko było kilkakrotnie błędnie zapisywane. Ponadto jego belgijskie obywatelstwo zostało nieprawidłowo przepisane i przekształcone w holenderskie, co wyjaśnia, dlaczego dokumenty na jego temat znajdowały się w Holandii, a nie zostały wysłane do Belgii po wojnie.”

Wieczne pióro przechowywane w archiwum przez 80 lat

Alphonse i jego żona Marthe w październiku 1941 roku. Zdjęcie poprawione przez MyHeritage.

Alphonse i jego żona Marthe w październiku 1941 roku. Zdjęcie poprawione przez MyHeritage.

„Mój kuzyn urodził się dwa miesiące przed aresztowaniem swojego ojca, w 1941 roku”, mówi Pierre. „Pomyślałem, że będzie to dla niego szok i kiedy do niego zadzwoniłem, delikatnie przekazałem mu tę wiadomość. W wieku 82 lat najwyraźniej nie spodziewał się takich wieści. Nie miał nadziei na odnalezienie śladów ojca i nagle taka informacja. Wówczas pozostawiłem Ellen otwarte pole do popisu.”

„To jedyny prezent, jaki kiedykolwiek otrzymałem od mojego ojca”. Edouard De Jongh trzyma w dłoni kopertę i wieczne pióro swojego ojca. Zdjęcie: Ellen de Visser

„To jedyny prezent, jaki kiedykolwiek otrzymałem od mojego ojca”. Edouard De Jongh trzyma w dłoni kopertę i wieczne pióro swojego ojca. Zdjęcie: Ellen de Visser

Ellen de Visser, redaktorka działu zdrowia w holenderskiej gazecie Volkskrant, podjęła badania nad artefaktami z czasów II wojny światowej przechowywanymi w holenderskich archiwach, jako że jej dziadek był bojownikiem ruchu oporu w Holandii. Aresztowany w grudniu 1944 r., zmarł w obozie Neuengamme.

„To właśnie wtedy zainteresował mnie temat II wojny światowej”, mówi Ellen, „zwłaszcza gdy zobaczyłam, jak wiele dokumentów dotyczących mojego dziadka zachowało się w archiwach. Stąd ta inicjatywa dla Stolen Memory, dotycząca mienia skonfiskowanego przez nazistów.

„Mój dziadek zdołał zostawić swoją obrączkę mojej babci tuż przed wsiąściem do pociągu. Zawsze ją pielęgnowała i nosiła na palcu razem z własną obrączką. Była to ostatnia rzecz, jaką od niego otrzymała. Tak więc naprawdę rozumiem, jak ważne są te przedmioty dla rodzin.”

„Rozpoczęłam ten projekt, gdy zdałam sobie sprawę, że w niemieckich archiwach wciąż znajdują się obiekty, które nie zostały zwrócone. Po wojnie wiele przedmiotów znaleziono w obozie Neuengamme w Niemczech. Brytyjczycy sporządzili długą listę znalezionych przedmiotów. Po upewnieniu się co do narodowości więźnia, wysyłali przedmioty z powrotem do jego kraju. Po wojnie do Czerwonego Krzyża i holenderskiego Ministerstwa Spraw Społecznych wysłano od 2 do 3 tysięcy przedmiotów i kopert.”

„Władze holenderskie próbowały następnie odnaleźć krewnych w celu zwrócenia przedmiotów. Majątek „bez właściciela” był zachowywany w holenderskich archiwach.

„Na początku dysponowaliśmy prawie 70 kopertami podzielonymi na dwa archiwa (niemieckie archiwum w Arolsen i holenderskie archiwum). Niekiedy nazwiska na tych kopertach są ledwo czytelne, ale na szczęście są też daty urodzenia. Zdawałam sobie sprawę, że są rodziny, które będą bardzo szczęśliwe i wzruszone, gdy otrzymają te przedmioty.”

The envelope in the name of Alphonse De Jongh. National Monument Kamp Amersfoort.

Koperta na nazwisko Alphonse De Jongh. Narodowy Pomnik Obóz Amersfoort.

„Wiedziałam też, że 80 lat później będzie to bardzo trudne” – mówi Ellen. „Większość więźniów nie przeżyła wojny, a wielu z nich nie miało dzieci. Niektórzy nie byli żonaci, więc szukamy siostrzeńców, kuzynów…

Deportowany odnaleziony w drzewie genealogicznym

„Trzej badacze-wolontariusze dołączyli do mnie i zaczęliśmy przeszukiwać wszystkie archiwa w Internecie”, mówi Ellen. „Kiedy trafiłam na stronę MyHeritage, byłam zdumiona liczbą drzew genealogicznych. MyHeritage bardzo nam pomaga: gdyby Pierre nie utworzył swojego drzewa na tej stronie, nie znalazłabym syna Alphonse’a”. Wysłałam wiadomość do Pierre’a za pośrednictwem skrzynki odbiorczej MyHeritage, a on natychmiast odpowiedział. Zadziałało cudownie.”

Edouard De Jongh miał 2 miesiące, gdy jego ojciec został aresztowany we wrześniu 1941 roku. Wówczas został wysłany do babci, ponieważ jego rodzice obawiali się wizyty gestapo.
Mówi: „Mój ojciec został aresztowany w domu, a moja matka prawie została aresztowana razem z nim. Grała na pianinie, a oficer Wehrmachtu, widząc jej arkusze, zauważył, że gra niemieckich kompozytorów. Wywnioskował, że nie była antyniemiecka i w ten sposób udało się jej uniknąć aresztowania: dzięki muzyce”!”

Alphonse De Jongh. Zdjęcie poprawione przez MyHeritage.

Alphonse De Jongh. Zdjęcie poprawione przez MyHeritage.

Alphonse De Jongh dołączył do Tajnej Armii – zbrojnej organizacji belgijskiego ruchu oporu – w sierpniu 1941 roku. Żonaty z Marthe Painblanc od wówczas ubiegłej jesieni, para powitała swoje pierwsze dziecko w lipcu. Alphonse miał czas na dystrybucję tajnej gazety La Libre Belgique i zanim 23 września 1941 r. został aresztowany przez Wehrmacht 23, przeprowadzał różne transporty broni. Przeniesiony najpierw do więzienia Saint-Gilles w Brukseli, został następnie deportowany do Niemiec jako więzień polityczny Nacht und Nebel. Przebywał w następujących obozach: Brauweiler, Bochum, Hameln, Esterwegen, Lingen i Sachsenhausen.

’To jedyny prezent, jaki kiedykolwiek otrzymałem od ojca’

“Mój ojciec był wszystkiego ciekawy i miał zamiłowanie do biznesu. Odczuwał głęboki patriotyzm, co naturalnie doprowadziło go do zostania bojownikiem ruchu oporu”, wyjaśnia Edouard. Kontynuował swoje akty oporu wewnątrz obozów. Świadczą o tym liczne świadectwa jego obozowych kolegów. Ponadto miał zamiłowanie do innych kultur, a nawet kultury germańskiej, do tego stopnia, że pisał do mojej matki, w rzadkich listach, że ich syn powinien nauczyć się niemieckiego mimo wszystko. Miał duże predyspozycje do nauki języków. Z pewnością musiał się w jakiś sposób wyróżniać, rozumiejąc niemiecki. Był wizjonerem i przewidywał ewolucję krajów, pomimo nazizmu, w kierunku zunifikowanej Europy.”

Okoliczności zniknięcia Alphonse’a De Jongha pozostają tajemnicą: ślad po nim zaginął we wrześniu 1944 roku. Lata później, pośmiertnie, został wymieniony w Orderze Dnia z następującego powodu: „Ochotnik Rezerwowego Oddziału Grenadierów od kwietnia 1941 roku. Zawsze wykazywał oddanie swoim dowódcom. Przeprowadzał liczne transporty broni i regularnie uczestniczył we wszystkich spotkaniach szkoleniowych”. Cytat, podpisany przez dowódcę Tajnej Armii, kontynuuje: „Zachowywał się wzorowo podczas przesłuchań i w trudnych warunkach obozowych. Po czterdziestu miesiącach znoszenia cierpień został uznany za zaginionego w obozie Sachsenhausen.”

“Po wojnie”, kontynuuje Edouard, „moja matka wciąż miała nadzieję, że wróci. Z dużą dozą odwagi i tylko jednym dyplomem z maszynopisania, została bizneswoman! Przekazała mi wartości, które dzieliła z moim ojcem, aby tworzyć lepszy świat.”

Alphonse i Marthe w Antwerpii 13 sierpnia 1939 roku. Zdjęcie zretuszowane i kolory nadane przez MyHeritage.

Alphonse i Marthe w Antwerpii 13 sierpnia 1939 roku. Zdjęcie zretuszowane i kolory nadane przez MyHeritage.

Wieczne pióro, które Alphonse De Jongh miał przy sobie, gdy został aresztowany, po 80 latach powróciło do Belgii. Dzięki drzewu genealogicznemu z jego nazwiskiem, Ellen de Visser była w stanie zwrócić je rodzinie: ” Z wielką troską przechowuję pióro mojego ojca, które wciąż jest sprawne. To pierwszy prezent, jaki otrzymałem od ojca” – wyznaje Edouard De Jongh.

Projekt zwracania przedmiotów nadal trwa. Nadal istnieje około dwudziestu nazwisk do znalezienia.

Ellen de Visser dodaje: „Kontynuujemy nasze poszukiwania na MyHeritage. Udało nam się utworzyć drzewo genealogiczne dla wielu więźniów. Dostarczyło nam to wielu dodatkowych informacji i w ten sposób możemy kontynuować nasze badania. To bardzo znacząca praca. Kiedy zwracam jakiś przedmiot, ludzie są bardzo szczęśliwi. To bardzo wzruszające i inspirujące. Czasami jest to tylko pusty portfel lub kilka kartek papieru, ale dla nich to cały świat.”

Uprzejmie dziękujemy Ellen, Pierre’owi i Edouardowi za podzielenie się z nami tą niesamowitą historią. Jeśli również dokonałeś niesamowitego odkrycia na MyHeritage, chcielibyśmy o tym usłyszeć. Podziel się nim z nami poprzez ten formularz lub adres email: stories@myheritage.com.